sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 24 - "Jeśli myślisz, że pójdę tam i będę oglądać tego paździerza, to się mylisz?!!"

- Myślisz, że zapomnę?

- Po tym co widziałem dzisiaj? - Alex chwilę się zawahał - Raczej nie!

- Trochę mnie poniosło! - Tłumaczyłam się Alexowi leżąc na kanapie głową do ziemi, a on siedział obok mnie ale już normalnie.

- Justina nie wciskaj mi tu, niestety widać po Tobie, że strasznie Cię wzięło - mówił poirytowanym głosem.

- Nie to było tylko lekkie załamanie! Każdy tak ma! Ale już mi przeszło!

- Jasne! Wiesz możesz tak mówić ale Twoje zachowanie mówi wszystko! - powiedział wpatrując się we mnie.

- Wiesz skończmy tą rozmowę i udajmy, że nic się nie wydarzyło, która jest godzina? - zapytałam zmieniając temat.

- Yyyy - Wyciągnął telefon z kieszeni - Już 22:40, a co?

- Aaaa, bo chce do swojego łóżeczka, wracam do siebie.

Zebrałam się z kanapy i ogarnęłam trochę swój wygląd (mimo, że byłam w opłakanym stanie). Alex nie sprzeciwiał się, ani nie próbował mnie zatrzymać. Chciał mnie odprowadzić ale uprzejmie powiedziałam nie.
Droga do domciu zajęła mi jakieś 15 minut, szłam szybko i na szczęście nikt mnie nie zaczepił. Gdy weszłam do mieszkania od razu dało się zauważyć męskie buty. Zdziwiłam się, bo przecież była już 23.
Zamarłam myśląc, że może to być Nathan, a to ostatnia osoba, którą dziś chciałabym zobaczyć. Weszłam do pokoju i uwaga zobaczyłam Mone i Maxa.

- OMG! Justina!! - przyleciała do mnie Mona i mocno mnie przytuliła - Ty wariatko, gdzieś Ty była?!! Tak się martwiłam!! - ściskała mnie jeszcze mocniej.

- Ona tu od zmysłów odchodziła! Justina wstydź się!! - opieprzał mnie Max.

- Przepraszam nie chciałam żebyście się martwili, musiałam na chwile zostać sama. To wszystko! - odpowiedziałam jednym tchem i bardzo stanowczo.

- Wiem, widziałam wiadomości, Justinka wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć - obejmowała mnie cały czas.

- Wiem kochanie - pocałowałam ją w czoło, żeby się tak nie martwiła - Wszystko już jest dobrze Mona, nie martw się - tłumaczyłam.

- No widać, że jesteś cała ale Nath... - zaczął mówić Max ale gdy wypowiedział przy mnie imię tego gnoja to aż mnie skręciło, dlatego zawahał się i nie skończył zdania.

- Dziękuje, że się o mnie tak troszczycie ale chciałabym już iść spać, przepraszam - walnęłam od tak, bo już miałam dość wszystkiego.

- Dobrze Justa idź odpocząć - Mona odsunęła się ode mnie i poszła w stronę Maxa.

Ja poszłam do swojego pokoju, przebrała się w to:


I poszłam spać.

.

.

.

.

Gdyby to było takie łatwe, męczyłam się pół nocy, aż w końcu zasnęłam.


***
Następnego dnia rano perspektywa Jess


- No i coś Ty do cholery zrobił!! Czy Ty w ogóle posiadasz mózg?! Boże jak Ty karierę zrobiłeś jak Ty taki głupi jesteś?!!!! - wrzeszczałam na brata.

- Jess nie wtrącaj się - odpowiedział wymijająco.

- No głupi to mało i co?!! Na wszystkich kanałach w telewizji pokazują jak się obściskujesz z jakąś cizią, a co z Justiną?!!! Tak po prostu ją zdradzasz?!

- Jess odpuść! - mówił stanowczo.

- Kurwa co za debil!! No nie mogę!! Zwykła świnia!! - Zaczęłam go obrażać, bo chciałam żeby się jakoś wytłumaczył.

- Jess uspokój się - powiedział cicho.

- No trzymajcie mnie, bo zaraz go uderzę - No nie mogłam, cała się gotowałam, wyszłam z pokoju i poszłam napić się wody do kuchni.

Po 10 minutach do kuchni wszedł Max:

- Byłem wczoraj u Mony i widziałem Justine - zaczął.

- Nawet boje się zapytać jak się czuje? 

- No.... widać było po niej, że to przeżywa... - mówił zacinając się co chwile.

- Wyobrażam sobie - Kurcze jest mi jej tak strasznie żal... - mówiłam zasmucona.

- Nie wiem co napadło Natha... Może idź z nim pogadać?! - Naciskał Max - Ja próbowałem ale nic nie chciał powiedzieć.

- Jeśli myślisz, że pójdę tam i będę oglądać tego paździerza, to się mylisz?!!

- Wow Jess spokojnie, tylko spokojnie... - uśmiechnął się pod nosem.

- I z czego się śmiejesz? - mówiłam zła.

- No bo tak tekst to pasuje do Justiny albo w ostateczności do Mony... a nie do Cb.

- Widocznie dużo przebywam w ich towarzystwie, a idę do siebie nie chce już gadać z nikim.

Byłam zdołowana, poszłam do góry do siebie i położyłam się na łóżku. Przez 1h patrzyłam to w sufit to przez okno, szlak mnie trafiał, aż nie usłyszałam dzwonka do drzwi, a później łomotu.

- Co jest grane? - pytałam samą siebie.

Gdy otworzyłam drzwi od swojego pokoju od razu usłyszałam, że na dole jest awantura, zeszłam więc i zobaczyłam...



***

Przepraszam, że tylko tyle ale coś jest nie tak z moim laptopem więc zakończę tutaj.
Obiecuje, że następny będzie dłuższy. 
Cieszę się, że nadal ktoś czyta mój blog:)
Zostawiajcie coś po sobie, dziękuje za wszystkie komentarze:)


Do następnego:*


środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 23 - "...Jeszcze jutro się obudzę i zaboli pojutrze też. Ale z każdym dniem coraz mniej..."

Wyszłam z bloku i poszłam w kierunku parku.

Szłam sobie już dobrą chwilę i szczerze nie myślałam o niczym. Czułam się jakby ktoś zablokował mi w mózgu opcje: emocje.
Po dość długim kręceniu się w kółko, usiadłam na ławce.


***

Nie wiem ile czasu, gapiłam się bezmyślnie w ziemie. Poruszyłam się dopiero gdy poczułam krople wody na swojej głowie. Podniosłam wzrok na niebo. Było czarne jak smoła, zaczął padać ulewny deszcz. Nie przeszkadzało mi to jednak wcale...

Podniosłam swoje ręce i zaczęłam bawić się z kroplami wody. Próbowałam je łapać ale niestety wszystkie uciekały.



***

- Justina to Ty? Haloo !! Justina co ci jest?!!! - krzyczał znajomy głos.

Ktoś z nienacka złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać. Podniosłam głowę i zobaczyłam twarz Alexa. Poczułam silny przypływ smutki. 

- Justina!! Co ci się stało??!!! - potrząsał mną jeszcze bardziej.

Wyrwałam mu się i zaczęłam krzyczeć:

- To boli, puszczaj!! - Wyrwałam mu się i ruszyłam w stronę, aaaa nawet nie wiem czego;p
Alex poszedł za mną i złapał znowu za rękę;

- Justina co się dzieje? - patrzył na mnie z taką smutną miną.

- Nic! - Chciałam z tamtą uciec ale Alex trzymał mnie mocno.

- Słońce powiedz mi!

No nie właśnie nazwał mnie tak samo jak N, nie mogłam wymówić tego imienia nawet w myślach. Wtedy wybuchłam:

- Jak mnie nazwałeś!! Nigdy więcej tak do mnie nie mów!!! - gniew mieszał sie ze łzami - Słyszysz nigdy!!

Nawet nie wiem kiedy ale zaczęłam strasznie płakać. Alex mnie przytulił.




 A ja wtuliłam się w niego, był taki ciepły:

- Jezu! Justina, cała się trzęsiesz, zabieram cię stąd.

Nie sprzeciwiałam mu się. Wziął mnie na ręce i zaniósł do auta, zapiął pasy i pojechał do swojego mieszkania. Przynajmniej tak mi się wydawało (bo nigdy u niego nie byłam no więc;p)

Wsadził mnie do łazienki i kazał ogarnąć. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze:

- Boże nadałabym się do grania tej dziewczyny z "Ring"* - powiedziałam sama do siebie. 

Po umyciu się i przebraniu (biała, duża męska koszula)  poszłam do salonu czyli pokoju obok łazienki i usiadłam na kanapie. Już nie płakałam ale byłam cała popuchnięta na twarzy.

- Masz napij się gorącej kawy, dobrze ci to zrobi - nawet nie wiem kiedy się koło mnie znalazł i to jeszcze z kawusią, byłam mu bardzo wdzięczna.

- Dziękuje - wycharczałam, mój głos był jakiś dziwny. Popatrzyłam na zegarek właśnie wybijała 19.

- Boże ile ja czasu siedziałam na tej ławce?!

- Justina nie chce pytać o co biega ale naprawdę źle wyglądasz, po za tym wszyscy Cię szukają włącznie z twoim chłopakiem - mówił zdenerwowanym głosem.

- Ja nie mam chłopaka!! - powiedziałam dość głośno i dosadnie - Kontaktowałeś się z kimś?

- Jeszcze nie ale... - nie skończył bo wcięłam mu się w zdanie - Gdzie mój telefon?

- Yyy chyba masz w torebce? 

Powędrowałam wzrokiem w poszukiwaniu jej ale nigdzie nie widziałam.

- Czekaj chyba jest w korytarzu - Alex szybko poleciał na przedpokój i zaraz wrócił z moją 
torebką.

Szybko wyjęłam telefon.

- Kurwa!! 
O_O

Lista nieodebranych połączeń:
#20 od Mony
#15 od Nat
#12 od Jess
#11 od Annette
# 9 od Kels
# 8 od Sivy
#8 od Alexa
# 6 od Nare
#5 od Nano
#5 od Jaya
# 4 od Maxa
# 4 od Toma
#3 od Ani
# 2 od Kevina

O_O

 OMG 

112 połączeń!!

 Nawet nie wiedziałam, że można tyle mieć!!

I w tym jeszcze 14 smsów !!

- Co jest? - zapytał Alex.

- Mam 112 połączeń nieodebranych!

Popatrzył na mnie jak z kosmosu;

- Wow!! Justina !! Widać, że się wszyscy martwią!

Zignorowałam jego uwagę i zaczęłam pisać smsa, nie byłam w stanie z nikim rozmawiać, nie chciałam.
Wysłałam smsa tylko do Mony:



"Słodziak przepraszam, że tak znikłam jestem z przyjacielem, nic mi nie jest, bd jutro w domu. Kocham Cię Justina!"



Gdy skończyłam pisać wiadomość Alex włączył telewizor:


"...Niestety deszcz będzie z nami jeszcze prze 2 dni, więc parasole na pewno będą nam przydatne, a teraz przejdźmy do bardziej ciekawszego tematu z życia naszych gwiazd otóż wczoraj wieczorem Nathan Sykes jeden z członków zespołu The Wanted został przyłapany na, że tak ujmę mocnym i namiętnym przytulaniu się z ładną blondynką..." 



Dalej już nic nie słyszałam, bo Alex przełączył program.

- Co za skurwiel!! Zabije tego łajdaka! A mówiłem mu... - krzyczał Alex chodząc w te i z powrotem.

Wstałam z kanapy i podeszłam do okna, moje oczy same zrobiły się wilgotne. 







Wybuchłam

















Niespodzianka!!!;p Brakowało Wam moich rozdziałów?;pp
Wow no długo mnie nie było ale to będzie mój wielki powrót(tak czuje), buziaki dla wszystkich;**
PS Proszę podajcie mi linki swoich blogów, bo coś mi się wydaje, że zacznę czytać je na nowo.


*aaa i zapomniałabym ta dziewczyna z filmu Ring:
;;p
hehehe;p