sobota, 31 sierpnia 2013

10 x Versatile Blogger Award

OMG!! Dlaczego Was aż tyle;pp Moje drogie bardzo Wam dziękuje za tą nominację;ppp;**

kololowa98
|Pamela|
Indica. . .
Dreamer.♥
Camille Lelek
Sylwia Zajac
Klaudia Horan
Jayla
Justyna Sykes
♥ Ola z blogu  http://speedwayinmylife.blog.pl/2013/08/28/the-versatile-blogger/

Zasady;
  1. Podziękować osobie, którą cię nominowała.
  2. Pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Award.
  3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
  4. Nominować 15 blogów, które według ciebie na to zasługują :)
  5. Poinformować autorów nominowanych blogów ^^

 
Daje obydwa medale bo nie jestem  pewna który ma być;p


Zacznę od tego, że nie będę pisać o sobie 70 faktów, bo uznalibyście mnie za wariatkę;p Więc napisz tylko 7;p
1. Jestem okropnym leniem śmierdzącym.
2. Moja ulubiona piosenka The Wanted to I'll be your strength♥;p Nawet teraz ją śpiewam;p
3. Zawsze chciałam przytulić się do Jaya;p
4. Razem ze Słodziakiem mamy największego pecha na świecie;p
5. Moja mama stwierdziła ostatnio, że jestem rąbnięta;p
6. Ostatnio chodziłam smutna i chciało mi się płakać, bo jakiś wredny .... włamał się na moje konto na tt i doprowadził do tego, że zablokowali mi konto;/
7. Lubię łamać reguły;pp


A co do podpunktu 7;p to powiem, że nie będę już nikogo nominować, bo mi się nie chce;ppp
Dziękuje jeszcze raz za nominacje;pp

UWAGA!!!
Moje obecne konto na Twitterze to @Justinaxp ;p

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 17 - " Jesteś taki dziki i nieokiełznany jak Pocahontas ! "


***Perspektywa Moniki***

Po przyjściu do klubu od razu ruszyłam na parkiet. Jess i Natalie poszły w ślad za mną tylko, Justina poszła się czegoś napić. Tańczyłyśmy razem dosłownie kilka minut, bo zaraz "piranie" <grupa facetów> zaczęła nas podrywać;p Oczywiście ja wybrałam sobie niezłe ciacho;p W drugim tańcu dowiedziałam się, że ma na imię Diego i jest Hiszpanem;p Tańczyło mi się z nim bosko;p Nawet się trochę przytulaliśmy aż nie usłyszałam za sobą głos Justiny;


- Mona mogę Cię prosić na chwilę? - jej mina mówiła, że to raczej coś ważnego.

- Jasne! - odpowiedziałam i zwróciłam się w stronę Diega - Poczekaj chwilkę;p
Poszłam za blondi do toalety. Gdy weszłyśmy widziałam, że Justina bardzo chce mi coś powiedzieć ale nie wie jak;
- Mona nie będę owijać w bawełnę...- zaczęła.

- No co jest! Mów! - powiedziałam do niej i zaczęłam poprawiać swój make-up.

- Słodziak Max tu jest! - powiedziała szybko.

Jak to usłyszałam o mały włos nie zaliczyłam gleby? Zawiesiło mnie na 10 sekund! (Ten wieśniak tu jest?!) - pomyślałam.

-
Co?? Ten złom?! Gdzie?!! Zabiję kanalię! - krzyczałam do Justiny i szybko wybiegłam z łazienki, by go dopaść i zabić gnoja!

W połowie drogi zatrzymała mnie Justina i ze zdenerwowaną miną zaczęła;

- Mona!! Proszę Cię opanuj się!

W środku aż wrzałam ze złości ale musiałam się trochę ogarnąć w końcu musze się zemścić! Musze coś wymyślić! Coś ośmieszającego! Coś co zapamięta do końca swojego życia!! Coś co go zrani tak jak mnie!! Boże tylko co?!!
Po dłuższym zastanowieniu wpadłam na genialny pomysł;p Popatrzyłam na Justine z ogromnym uśmiechem:

- Słodziak kocham Cię i daje Ci wolną rękę! Tylko błagam Cię nie zabijaj go! I wróć do domu! - powiedziała całując mnie w policzek.

- Nie zabiję go! To by było zbyt proste! Zamienie jego życie w piekło! - po tych słowach poszłam szukać Jess.

Liczyłam, że może ona mi pomoże. Poszłam szukać jej na parkiecie, bo ostatnio jak ją widziałam to tańczyła z jakimś kolesiem;p <też niczego sobie;p>. Po jakiś 2 minutach znalazłam ją kłócącą się z loczkiem i tym właśnie kolesiem, podeszłam do nich;

- Mówię Ci koleś masz 2 sekundy żeby odsunąć się od Jess - mówił bardzo zły Jay.
- Śmieszny jesteś! Ta laska jest moja! Znajdź sobie inną! - przekomarzał się ten drugi.


- Jess co się dzieje? - zapytałam.

- Tańczyłam sobie z Valentino, aż tu nagle wparował Jay i udaje bardzo zazdrosnego nie łapie! A co dopiero mówił, że jestem gówniarą - mówiła zasmuconym głosem.

Faceci już zaczęli się szarpać ale Jess ich rozdzieliła na resztę zdarzeń nie czekałam, bo zauważyłam tego padalca przy barze z jakąś blondyną. Aż się we mnie gotowało.

- Monika wszystko ok? - zapytał mnie Diego. który właśnie przyniósł nam drinki.

- Oooo Diego - uśmiechnęłam się sztucznie - Tak jasne, dzięki za drinka.
Staliśmy tak chwilę razem, gadając o głupotach. Diego był przesłodki. Kątem oka widziałam Jaya i Jess tańczących razem. A obok nich stała Natalie. Chciałam do niej iść ale Diego! Na moje szczęście zadzwonił mu telefon, więc gdy się oddalił ja ruszyłam w stronę dziewczyny.

- Hej! Jak się bawisz? Widziałam, że wpadłaś w oko temu Hiszpanowi! Ach, bierz go! Bo jak nie to ja się za niego wezmę! - zaczęła lekko wstawiona Nat.

- Hehe;p Jasne bierz go sobie Nat! Ale najpierw musisz mi pomóc!

- Co tylko chcesz! - mówiła wciąż pijąc swojego kolorowego drinka.

- Potrzebuje jakieś prochy <typu tabletka gwałtu> kilka śmiesznych ciuchów i aparatu - zaczęłam wymieniać.

- Po co ci tabletka gwałtu? - śmiała się Natalie.

- Załatwisz mi to? - zapytałam sama się śmiejąc.

- No jasne już dzwonie do Annette ona załatwi nam to wszystko, a co do aparatu jeśli potrzebujesz dobrych zdjęć to mogę je zrobić!

- Było by świetnie! Tylko niech Annette się pośpieszy, zanim ten łoś się upije albo pójdzie gdzieś z tą lalą!

- Kto? Co chcesz zrobić? - mówiła szukając telefonu w swojej małej torebce.

- Chcę zemścić się na tej gnidzie! Maxie! - mówiłam patrząc na tego pacana, który wciąż siedział przy barze.
- Maxie?! - pytała zdziwiona - Dobra dzwonie.

Po 20 minutach dziewczyna była już w klubie z całym "sprzętem" do działania.

- Kto Ci tak zawinił, że tabletki gwałtu są Ci potrzebne? - pytała Annette śmiejąc się w najlepsze.

- Zobaczysz później! Słuchajcie, znacie jakieś ustronne miejsce gdzie będzie można zrobić dobre zdjęcia i co najważniejsze żeby nikt nas tam nie znalazł? - pytałam z miną <błagam miejcie takie miejsce>.


-
No jasne przecież sala, w której robiłyśmy wam zdjęcia w butach Naree będzie idealna. Nawet mam przy sobie klucze! - powiedziała Annette.

- Jesteś genialna! Trzeba tam zabrać Maxa! - powiedziałam bardzo szczęśliwa.

- Boże już współczuje biedaczkowi! - powiedziała śmiejąc się Nat.

- Biedaczkowi? Najpierw mnie podrywał, a później wyśmiał! - powiedziałam lekko wkurzona!

- No to zabić dziada! - powiedziały chórem Nat i Annette.
- Ok posłuchajcie, zamówcie taxi ja wyjdę z klubu za jakieś 10 minut z Maxem, Nat daj mi tą tabletkę - powiedziałam patrząc na dziewczyny.


- Poradzisz sobie? - zapytała mnie Nat.

- Jasne najpierw zacznę go podrywać i dorzucą mu tabletkę do drinka, a później jakoś go wywlokę do wyjścia. Po za tym już jest wstawiony więc nie będzie problemu! - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę Maxa.

Na pierwszy rzut oka widziałam, że jest już dużo wypił, kiedy mnie zauważył od razu zaczął wołać moje imię jak 5-letnie dziecko;

- Proszę.. proszę.. a kogo my tu mamy... Monika!! Monika!! - mówił z przerwami.


- Cześć Max widzę, że nieźle się bawisz! - patrzyłam to na niego to na dziunie obok.

- Znacie się? - zapytała mnie blondi.

Musiałam jej powiedzieć coś co sprawiło by, że zaraz sobie pójdzie, więc szczeliłam coś chyba najbardziej głupiego na świecie;

- Tak znamy się i to dobrze, to mój chłopak - popatrzyłam na nią morderczym wzrokiem.

- Chłopak! Chłopak! Jestem chłopakiem Moniki! - powtarzał nawalony Max śmiejąc się w najlepsze.


Dziewczyna zjechała mnie wzrokiem i bez słowa odeszła, zamówiłam 2 drinki.

- Maxio wznieśmy toast! - chciałam mu dać tą tabletkę.

- Za co chcesz pić? - zapytał przybliżając się do mnie.

- Za imprezę?! - i przytuliłam się do niego. Wiedziałam, że mu się to spodoba i nie myliłam się.

- No jasne, wypijmy za imprezę! - mówił patrząc na barmana.


Barman podał nam napoje ale nie miałam jak podać mu te tabletki, bo patrzył mi na ręce. Wyjęłam tabletkę z opakowania i nim pomyślałam jak mu ją podać zaczęłam całować Maxa, by odwrócić jego uwagę. Oj podobało mu się to bardzo! Dyskretnie wrzuciłam pastylkę do drinka, którą później całą wypił jednym haustem.

- Max po co czekać, chodźmy do mnie! - szczeliłam.

- I kto by pomyślał, że Ty taka zadziorna dziewczyna jesteś?! Chodźmy!


Szliśmy przytuleni do siebie w stronę taxi.
20 minut później byliśmy już wszyscy w windzie prowadzącej do studia fotograficznego. Maxio przez całą drogę albo się śmiał albo śpiewał jakieś piosenki. Największą jednak bekę miałam z tego, że Annette i Nat też nazywał moim imieniem. Widać było, że tabletka już działa.


- No to co robimy najpierw? - zapytała Annette.

- Zrób mu takie zdjęcie jak patrzy się w tej chwili na Ciebie!

To było pierwsze:





- A teraz? - zapytała Nat.

- Ubierz mu tą śmieszną czapkę i zrób mu zdjęcie, tylko musimy go posadzić na krześle bo sam chyba nie ustoi już - mówiłam śmiejąc się.

- Później dodam do zdjęć boskie tło! - mówiła ożywiona Nat.

Drugie wyszło tak<tylko zmieniłyśmy mu bluzę żeby bardziej do czapki pasowała;p>:








- Ile chcesz zdjęć? - zapytała Nat.

- To będzie ostatnie tylko będziemy musiały go w to ubrać.

Pokazałam na te ciuchy:


 





 
 
 
 
 
Aha i jeszcze obowiązkowo to;





- Annette zrób mu do tego dobry make-up!

- Się robi!

Po jakiś 30 minutach te zdjęcia były już w sieci! Właśnie wszystkie 3 siedziałyśmy na laptopie i śmiałyśmy się do siebie. Max spał na dużym fotelu obok.

- Ale się na nim zemściłaś! - mówiła śmiejąc się Nat.

- Będzie miał jutro ogromnego kaca! - śmiała się Annette
.

- Dziewczyny zwijamy się! Zanim się obudzi! - powiedziałam śmiejąc się!

-
Spokojnie Mona nie obudzi się w najbliższym czasie! - powiedziała Nat.
Po jakieś 1h każda z nas chciała już iść do domu;

- Co z nim zrobimy? - zapytała Nat.

- A może go tu zostać? - zapytałam.


- Jasne na jutro nie mamy żadnych sesji więc studio będzie stało puste - powiedziała Annette.

Zebrałyśmy się w jakieś 20 minut i zamówiłyśmy taxi. Zanim wyszłam kazałam Natali zamknąć dobrze garderobę tak by Max po przebudzeniu nie mógł wejść, a jego ciuchy zabrałam. Zostawiłam mu tylko buty i "spódniczkę" indiańską;p

Po 30 minutach byłam już w drzwiach swojego kochanego mieszkanka. Byłam okropnie szczęśliwa i za razem bardzo głodna i zmęczona. Gdy weszłam zdjęłam buty i rzuciłam swoją torebkę na sofę. Poszłam do kuchni, by zobaczyć co jest do jedzenia w lodówce. Świetnie nic nie było;/ Popatrzyłam na zegarek 2;30:
- Jezu no przecież nie pójdę teraz do sklepu! - powiedziałam do siebie.

Wróciłam się do salonu, by zabrać swoją torebkę i zobaczyłam siatki z jedzeniem.
<Boże! Dzięki Ci! Justina kocham Cię!> - pomyślałam. Wzięłam jedzonko ze sobą i wróciłam do kuchni. Po jakiś 30 minutach byłam już pojedzona więc jedyne o czym marzyłam to wykąpać się i pójść spać. Zostawiłam ten bałagan w kuchni <jutro posprzątam> - pomyślałam. Gdy wychodziłam z kuchni zauważyłam jakiś ciuch na podłodze, blisko blatu.

- Co to jest? - powiedziałam do siebie.


Podniosłam i moim oczom ukazała się męska podkoszulka. Lekko mnie to zagięło ale byłam zmęczona więc z podkoszulką w ręce szłam już w stronę swojego pokoju. Drzwi były uchylone <dziwne przecież zamykałam pokój jak wychodziłam>. Weszłam po cichu do pokoju i zobaczyłam dwójkę śpiących osób w moim łóżku. Było ciemno ale dobrze widziałam, że była to Justina i Nathan.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam się śmiać. Szybko zakryłam usta ręką i wyszłam z pokoju. Ale cisnęłam bekę z Justiny:

- Tak na zakon idę! Ja.. ja nie będę mieć chłopaka! - naśladowałam jej głos, śmiejąc się.
Gdy się uspokoiłam weszłam do pokoju jeszcze raz ale tylko po to by wziąć swoją piżamkę:


 



I poszłam do pokoju Justiny wzięłam szybką kąpiel i poszłam spać.



***Perspektywa Justiny***

 
(She can’t sing... She can’t dance... But who cares... She walks like Rihanna)

- Coś dzwoni! - powiedziałam czując rękę Nathana na swojej.

- Co? Nie! To mój telefon! - mówił również zaspany Nathan.

Nath wstał i poszedł szukać telefonu ja w tym czasie podniosłam się i usiadłam po turecku.

- Halo? - mówił zły Nath - Co? - krzyczał do telefonu! - To czemu latał goły po parku?!!! - Dobra już się zbieram i jadę!! Pa! - powiedział Nath i położył telefon na szafce nocnej.


- Co się dzieje? - zapytałam zdziwiona.

- Max - usiadł obok mnie - Chyba wczoraj za dużo wypił, bo trafił do więzienia!

- What? - zrobiłam ogromne oczy.

- Siedzi w celi za obnażanie się publicznie w parku!

Obydwoje popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Po 5 minutach w końcu przestaliśmy się śmiać:


- Musisz po niego jechać? - zapytałam.

- Nie mam jechać do domu! Tom i Siva już po niego pojechali! - powiedział całując moją rękę.

- Czyli musisz już iść? - powiedziałam z nutą smutku.

- No niestety księżniczko, muszę już iść - też mówił to ze smutkiem.

Wstałam poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w to:











W tym samym czasie Nathan ubierał się w swoje ciuchy z wczoraj. Po 5 minutach poszliśmy do kuchni coś zjeść. Tam zastaliśmy już Monikę jedzącą swoje śniadanko:

- Cześć Justina! Cześć Nathan! - powiedziała z ogromnym uśmiechem.

- Cześć Monika! - odezwał się pierwszy Nathan również się do niej uśmiechał.

Ale było mi wstyd w końcu spaliśmy w jej pokoju i to razem.... Chciałam ją za to przeprosić więc zaczęłam;

- Hej Słodziak! Mam nadzieje, że nie złościsz się, że... - i się zacięłam.

- Hehe;p Justina jakiego buraka szczeliłaś;p - śmiała się ze mnie Mona - Nie jestem na Was zła;p Ale następnym razem proszę Was trafcie sobie do odpowiedniego pokoju;p

- Dzięki będę pamiętał następnym razem! - powiedział Nath.

<Boże jaki wstyd> - dalej tak myślałam.
(She can’t sing... She can’t dance... But who cares... She walks like Rihanna)

- Znowu dzwonią, przepraszam Was na chwilę - powiedział Nath wyszedł na korytarz.

Ja w tym czasie podeszłam do Mony i zaczęłam:

- Jest mi strasznie głupio, że zajęliśmy Twoje łóżko! Boże, tak strasznie Cię przepraszam - tłumaczyłam się.

- Nic się nie dzieje Justina! Najważniejsze... - i tu nie dokończyła, bo do kuchni wparował Nathan.

- Muszę już iść! - posłał mi smutną minę.


- Pa! - i dałam mu całusa;p

- Pa Mona! Zadzwonię później Justina! - powiedział Nath i wyszedł.

Godzinę po tym jak Nathan wyszedł do Moniki zadzwoniła Jess, byśmy przyszły jak najszybciej do domu The Wanted więc po śniadaniu obydwie poszłyśmy się szybko zbierać ja założyłam to:


 




A Monika to:

 

 

 
 
 
Po 1h byłyśmy już w domu The Wanted. Drzwi otworzyła nam Jess, przywitałyśmy się z nią buziakiem i weszłyśmy do środka. Jess od razu skierowała nas do salonu gdzie siedzieli po kolei Tom, Kelsey, Siva, Naree, Jay. Przywitałyśmy się z nimi.

- Miło Was widzieć! - powiedział zadowolony Tom.

- Hehe;p Przyznaj się Tom stęskniłeś się za nami! - mówiła śmiejąc się Mona;p

- No jasne!

Do pokoju wszedł Nathan od razu podszedł do nas i się z nami przywitał (buziakiem w policzek).


- Więc jak już jesteśmy - zaczęła Mona - To może Jess powiesz nam po co dzwoniłaś?

- To ja poprosiłem ją żeby zadzwoniła po Was - powiedział to Max wyglądający jak wrak człowieka <dosłownie>.


- Ale po co? - zapytałam.

- Najpierw obejrzyjcie to - i włączył nam jakiś poranny dziennik w którym było pokazane najpierw jego zdjęcia  z dziwną miną, drugie w czapce ale trzecie było najlepsze w stroju chyba Indianina <cisnęłam z Moną taką bekę, że płakałyśmy> później prezenter telewizyjny powiedział, że Max chodził prawie nago po parku, i że został zamknięty. Na całym ekranie pojawiło się to zdjęcie:




 

Po chwili Max wyłączył tv i zaczął:

- Czy któraś z Was chciała, by coś powiedzieć??!!! - Max był mega zły.

- Jesteś taki dziki i nieokiełznany jak Pocahontas! - szczeliła Mona.





Podziękowania należą się Słodziakowi!! To ona natchnęła mnie na ten rozdział! Jest lekko rąbnięta i to może dlatego ją tak mocno kocham;**♥  Ach i nie mogę zapomnieć, że zgwałciła moje konto na ask.fm zadając mi mnóstwo pytać♥

LUDZIE W OBSERWOWANYCH KOCHAM WAS I LUDZI  KOMENTUJĄCYCH RÓWNIEŻ!!;**
 
Nawet nie wiecie ile radości sprawia mi czytanie waszych komentarzy;pp Chodzę i uśmiecham się później przez pół dnia;pp Mam nadzieje, że spodoba Wam się ten rozdział;pp

Buziaki dla ;
 ♥ kololowa98
EN Say
|Pamela|
strange sykes
Camille Lelek
Karoo
♥ Natali;pp
♥ Oliwi;pp
♥ Anonimka;pp
Klaudia Horan
Monia List
♥ @natalia_1020
Wika_TW
♥ Oli;p
Dreamer.♥
Za Wasze słowa i wsparcie;***
 



 
 

 





 
 
 

środa, 28 sierpnia 2013

3 x The Versatile Blogger ;pp

Hehe;p Właśnie sprzeczałam się z moją koleżanką, która chciała mi przyznać tą nagrodę, żeby mi jej nie dawała a ja dostałam już 3 nominacje;pp
♥ kololowa98
Justyna Sykes
Jayla
Dzięki za to wyróżnienie;);*



Zasady :
  • podziękować za nominację osobie, dzięki której zostałeś włączony do gry;
  • pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Award;
  • ujawnić 7 faktów dotyczących własnej osoby;
  • nominować 15 blogów, które według nominowanego na to zasługują;
  • poinformować o fakcie nominowania autorów blogów

O kurczę to moja pierwsza nagroda;pp Dzięki jeszcze raz;*


 
A teraz te nieszczęsne 7 faktów dotyczących mnie;
1. Uwielbiam czytać książki;p
2. Do założenia i pisania boga namówiła mnie koleżanka z klasy;p
3. Zawsze dostaje weny koło 2-3 w nocy;p
4. Nie cierpię gdy ktoś narzuca mi swoje zdanie;p
5. Mam pieska Ake, która zawsze potrafi poprawić mi humor;p
6. Moim natchnieniem do pisania bloga jest moja kuzynka Mona;p Oczywiście mówię do niej Słodziak;p
7. Jestem strasznie uparta;pp
 
 
Nominuję :
 
;***

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 16 - "Nie dość, że piękna to jeszcze wstydliwa;p"

Nie wiedziałam gdzie iść... gdy zauważyłam blok Mony i Justiny, bez problemu weszłam i usiadłam na schodach, czekając na dziewczyny.

- Justina! - powiedziałam spłakanym głosem gdy nagle przyszła.

- Co się dzieje? Jess?? Kochanie??

Ale ja nic nie powiedziałam tylko wybuchałam ogromnym płaczem...


***Perspektywa Justiny***



Stojąc tak z kluczami w ręce nie mogłam uwierzyć, że właśnie przytulam do siebie całą we łzach Jess. Szybko otworzyłam drzwi do mieszkania. Rzuciłam zakupy na kanapę i razem z tą biedną istotą, która cały czas była we mnie wtulona i okropnie płakała, poszłyśmy do mojego pokoju. Zdjęłam swoją kurtkę i buty. W tym samym czasie Jess cała spłakana również zdjęła buty i torbę. Siedziałam na swoim łóżku, a ona położyła swoją głowę na moich nogach i płakała. Próbowałam z niej coś wyciągnąć ale ona nic nie chciała mówić...

Minęło jakieś 30 minut odkąd Jess przyszła, a ona wciąż nie przestawała płakać. Spróbowałam po raz kolejny zapytać co się stało i w końcu zaczęła;

- Wiedz Justina, właśnie uświadomiłam sobie jaką jestem kretynką. Zwykłą, głupią, naiwną gówniarą... - i płakała dalej.

- Kochanie ale czemu tak mówisz? Ktoś Ci coś powiedział? - dopytywałam.

Dopiero wtedy opowiedziała mi co się wydarzyło w jej życiu przez te kilka dni...

- ...Nie wiem czy kocham Jaya ale przez ostatnie kilka dni polubiłam go jeszcze bardziej i myślałam, że on mnie też... - przecierała dłonią swoje spłakane oczka.

- Kochanie wydaje mi się, że Jay po prostu powiedział tak żeby Tom się odczepił... Myślę, że po tym jak się zachowywał wobec Ciebie coś jednak między Wami jest.. - patrzyłam na nią i próbowałam jakoś pocieszyć.

- Wiesz co?! Wydaje mi się, że on po prostu uważa mnie za małą smarkule! I to boli mnie najbardziej! - mówiła wstając z łóżka. Podeszła do okna i patrzyła w dal.

- Oj Ty moja biedulko nie możesz się załamywać! Słuchaj... - zaczęłam.

{Justina właśnie dzwoni Twój Romeo! Twoje cudo, ciacho! hehe;p Justina odbierz tu Nathan!!} - mówił to śmiejący się głos z mojego telefonu.

- Hehe! Fajny masz dzwonek Justina! - powiedziała Jess po raz pierwszy się uśmiechając.

- Uduszę go! Kiedy on to nagrał??! Boże on naprawdę uważa siebie za ciacho! - mówiłam zła.

- Odbierz, bo ja nie chce z nim gadać! - powiedziała Jess i jej wzrok znowu powędrował gdzieś daleko.

- Czego chcesz Sykes? I jakim prawem ustawiłeś mi taki dzwonek?!! - zaczęłam wkurzona.

- Hehe;p Cześć Justusia jakie niemiłe przywitanie, a ja tak za Tobą tęsknie! Ustawiłem Ci taki dzwonek, bo wiedziałem, że będziesz się z tego cieszyć!;p - mówił śmiejąc się Nathan.

- O Boże!! Tak Nathan!! Tak!! Skąd wiedziałeś?!! Właśnie spełniło się jedno z moich najskrytszych marzeń!! Boże!! - mówiłam jak szalona fanka;p po chwili jednak spoważniałam - Po co dzwonisz?!

- Człowiek się martwi, stara się, dzwoni do Ciebie... a Ty go tak chamsko zbywasz!! No wiesz Justina focham się!! - mówił niby smutnym głosem ale tak naprawdę śmiał się z tego.

- No wybacz Nath takie życie okrutne!!;p

- Dzwonie, żeby zapytać co u Ciebie? I czy przypadkiem nie widziałaś dzisiaj Jess, bo wybiegła z domu i do tej pory nie wróciła.. Zaczynam powoli się martwić! - mówił z nutą niepokoju w głosie.

- U mnie wszystko dobrze... a Jess... - Chciałam mu powiedzieć, że jest u mnie ale dziewczyna pokazała mi żebym tego nie robiła - ...jest pewnie u jakieś koleżanki!

- No nic spróbuje jeszcze raz do niej zadzwonić! Justina masz może dzisiaj wolny wieczór? - zapytał.

Chciałam mu odpowiedzieć, że tak! Jasne! Ubieram się i lecę do Ciebie ale nie chciałam zostawiać tej biedulki samej więc zaczęłam;

- Niestety Nath spóźniłeś się, bo już mam plany na wieczór - powiedziałam mało optymistycznym głosem.

- Oooo jaka szkoda..., bo myślałem, że wyskoczymy gdzieś we dwoje i spędzimy miło czas... - mówił zawiedzionym głosem.

Myślałam, że strzelę sobie w łeb! Tak bardzo chciałam spędzić taki wieczór z Nathanem no ale cóż;((

- Może innym razem... Wybacz Nath ale musze już kończyć.. Pa.

- Pa Justusia - powiedział takim słodkim głosem!

OMG! Schowałam swoją głowę w poduszkę!

- Chyba ktoś tu czuje do kogoś mięta?!! - powiedziała Jess.

- Hehe;p Bardzo dobry dowcip! Nathan to tylko kolega! -broniłam się!

- Jasne tylko szkoda, że nie widziałaś swojej miny jak z nim rozmawiasz! - i Jess zaczęła się śmiać po raz drugi tego wieczoru.

- Dobra skończ! Proszę Cię! To co robimy? - zapytałam patrząc na nią.

- Idziemy się napić! Muszę się czegoś napić! - powiedziała.

- Jess nie przecież... - zaczęłam ale później doszłam do wniosku, że ja też chce się napić - aa z resztą nieważne idziemy! Dzwonię po dziewczyny!

Po 20 minutach wiedziałam już, że Annette, Naree i Kelsey nie mogą;// Szkoda ale za to Słodziak i Natalie z nami pójdą!!

- Justina! Mogę pożyczyć się coś Twojego?? - zapytała słodkimi oczkami Jess.

- Tak jasne bierz co chcesz!!!

Zaczęłyśmy się szykować... Mona wpadła jakieś 30 minut później.

Mona założyła to:



Jess to:




A ja jak zwykle swoją czerń!










Gdy wyszłam, by pokazać się dziewczyną Jess zaczęła;

- Justina masz się w tej chwili przebrać w tą śliczną sukienkę, która wisi w szafie!

- Co nie!! A Ty jak się ubrałaś? Cały brzuch Ci widać!! - odgryzłam się!

- Zgadzam się! Justina idź się przebierz! - poparła ją Mona.

- Boże!!!!! - i poszłam się przebrać w to;








 

Poszłam do nich, by się pokazać i zauważyłam Natalie, która była ubrana w to;









 
- Pasuje?! - zapytałam ironicznie.

- Rewelacja! - krzyknęły chórem.

- To idziemy!

Jakieś 40 minut później siedziałyśmy, a raczej to ja siedziałam, bo dziewczyny wywijały na parkiecie, ja wolałam się napić mojego kochanego drinka;p






 
W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś blondyn:

- Część piękna może zatańczymy? - waliło od niego wódką na kilometr, <yyy nie chciałam z nim tańczyć!!>

- Nie dzięki - odpowiedziałam grzecznie.


- Ej no weź ślicznotko, nie daj się prosić - mówił bardziej natarczywie.

Już miałam mu odmówić ale ktoś mnie ubiegł;

- Ta Pani wyraźnie powiedziała nie!! - powiedział bardzo dobitnie Nathan.
<Boże wszyscy ale czemu akurat on!!>
Facet widząc, że nie ma dużych szans odszedł, a Nath się przysiadł i zawołał kelnera;

- Poproszę wódkę z colą, a dla Pani to samo! - i popatrzyła na mnie tym swoimi oczkami.

- Nie wiedziałam, że tu będziesz! - walnęłam głupia <Boże co ja gadam!>

- Hehe;p Miałem inne plany, chciałem zaprosić taką jedną śliczną blondynkę na romantyczną kolacje i wg, ale ona miała już inne plany więc przyszedłem tu z resztą.
<OMG! Że co?! Śliczną? Co ona wygaduje?! I czemu się tak szczerzy!>


- Wszyscy czyli Max też jest? - zapytałam niepewnie, bo wiedziałam, że Mona go zabije jak go zobaczy.

- Hehe;p No tak też jest! O tam! - i pokazał mi Maxa, który już podrywał jakiegoś plastika.

- Wybacz Nath ale muszę znaleźć Mone, bo... - Musiałam coś szybko wymyślić, bo przecież mu nie będę opowiadać o ostatniej akcji z Maxem - bo.... ma moją szminkę w torebce!
<kretynka> - skarciłam się w myślach.
Nathan zaczął się śmiać;

- A potrzebny Ci on w tym momencie?


- No tak!

I poszłam na parkiet, by złapać Mone. Po chwili już ją znalazłam, tańczyła z jakimś przystojnym brunetem < w myślach gratulowałam jej gustu>, zaczepiłam ją;

- Mona mogę Cię prosić na chwilę? - zapytałam łagodnie.

- Jasne! Diego poczekaj na mnie;p


Poszłyśmy do Wc, oczywiście trzeba było czekać z 5 minut;p Gdy już weszłyśmy zaczęłam;

- Mona nie będę owijać w bawełnę...- zaczęłam.

- No co jest! Mów! - mówiła, poprawiając sobie make-up.

- Słodziak Max tu jest! - powiedziałam szybko.

- Co?? Ten złom?! Gdzie?!! Zabiję kanalię! - i wybiegła z łazienki. Na szczęście zatrzymałam ją w połowie drogi;

- Mona!! Proszę Cię opanuj się! - zaczęłam ją uspokajać.

Chwilę Mona dochodziła do siebie i już zauważyłam ten błysk w oku(to oznaczało, że coś wymyśliła)

- Słodziak kocham Cię i daje Ci wolną rękę! Tylko błagam Cię nie zabijaj go! I wróć do domu! - wiedziałam, że jak Mona się uprze to nie ma przebacz dlatego tylko ją ostrzegłam.

- Nie zabiję go! To było zbyt proste! Zamienie jego życie w piekło! - po tych słowach tyle ją widziałam.


Wróciłam do stolika, a tam Nathan z jakimś plastikiem śmieją się w najlepsze:

- Przepraszam, że przeszkadzam chciałam tylko zabrać torebkę! - powiedziałam zła( ok byłam zazdrosna!!!)

- Justina czekaj! Już idziesz?! Czemu?! To jest Ann! - i pokazał na tą platynę.

- Cześć! - rzuciłam tylko i poszłam jeszcze zabrać Jess i Natalie, bo Mona to wiadomo, poszła się mścić.

Zauważyłam, że Natalie stoi koło Mony i coś omawiają więc nie podchodziłam ( pewnie
Natalie będzie jej pomagać) - pomyślałam.

Zaczęłam namierzać Jess i zauważyłam ją... ale nie samą... tylko z Jayem! Przytulali się w najlepsze!

- W takim razie nic tu po mnie, mogę iść - powiedziałam do siebie.

I tak zrobiłam, szłam już jakieś 10 minut gdy usłyszałam za sobą męski głos krzyczący moje imię. Odwróciłam się i zauważyłam Nathana, przyśpieszyłam krok (może mnie nie dogoni) - moja cudna myśl;p

Nathan jednak mnie dogonił i złapał za ramię, żeby mnie zatrzymać.

- Już myślałem, że Cię nie do gonie! - mówił zdyszany.

- Po co za mną biegłeś trzeba było zostać ze swoją nową znajomą?! - powiedziałam z większą złością, niż chciałam.

- Hehe;p Justusia czyżbyś była o mnie zazdrosna!;p - chłopak śmiał się i obczajał mnie z góry na dół - Teraz dopiero widzę jak ślicznie wyglądasz w tej sukience!

- Dzięki, a teraz wybacz chcę iść do domu, bo nogi mnie bolą! - wyrwałam rękę i szłam w kierunku mojego mieszkanka.


- Nie dziwie się, że bolą Cię nogi! Kto normalny chodzi w takich wysokich butach! - szedł twardo koło mnie.

- Wnioskuje, że jestem nienormalna! Dzięki Sykes! - mówiłam bez uśmiechu, naprawdę bolały mnie nogi.

- Poczekaj pomogę Ci! - Stanął przede mną i złapał mnie na ręce.

- Nathan co Ty robisz głuptasie! Postaw mnie! - mówiłam śmiejąc się.


- No przecież mówiłaś, że Cię nogi bolą, nie narzekaj!

- Ale jestem ciężka! Puść! Nathan! - tłumaczyłam.

- Yyy Ty ciężka? - zaczął się śmiać - Lepiej trzymaj się mnie mocniej!

I tak zrobiłam. Nathan przez całą drogę niósł mnie na rękach i powtarzał, że jestem śliczna. Gdy byliśmy już pod samymi drzwiami mieszkania zaczęłam;

- Nathan dziękuje Ci za wszystko ale możesz mnie już puścić! - mówiłam z uśmiechem na twarzy.


- A co jeśli nie chcę Cię puścić! - droczył się ze mną.

- Nathuś puść mnie! - powiedziałam potulnie.

- A co z tego będę miał?! - dopytywał.

- Dam Ci buziaka!

- To trzeba było tak od razu.


Obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Otworzyłam drzwi po czym znaleźliśmy się w kuchni, bo zachciało mi się pić.

- Nathan chcesz coś? - wyciągałam wodę z lodówki.

- Tak Ciebie! - powiedział.

Lekko mnie zamurowało. Mój wzrok skierował się na jego twarz, która była poważna.

(OMG! O_O)


- Do picia?! - powiedziałam znów patrząc na zawartość lodówki.

- Może być cola.

Podałam mu, a sama wyjęłam sobie wodę mineralną. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.. No nie wiedziałam co mam powiedzieć! Przerwał ją Nathan mówiąc;

- Mam nadzieje, że Mona nie zabije Maxa! Widząc jej wzrok! - patrzył na mnie takim <normalnie jakby mnie rozbierał>

- George to duży chłopiec! Da sobie radę! - odpowiedziałam.


- A Ty dasz sobie radę? - zapytał zbliżając się do mnie powolutku.

- Z czym?! - posłałam mu uśmiech.

Nathan był już bardzo blisko mnie, a ja stałam oparta o blat. Jego dłonie powędrowały za mną na blat, a jego twarz znajdowała się niebezpiecznie bardzo blisko mojej.

- Czy poradzisz sobie ze mną?! - mówił uwodzicielskim głosem.

- A muszę? - dogryzłam się.
 
Nathan już nic nie powiedział tylko zaczął mnie całować.

Odwzajemniałam jego pocałunki z nad wiązką. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na blacie... Nathan dopiero koło 15 minut oderwał się ode mnie tylko po to, by zacząć całować moją szyję. Czułam jak jego dłonie dotykają mojej skóry, błądziły po moim ciele, by znaleźć zamek od mojej sukienki, która spadła do pasa. Nathan powoli zabrał się za rozpinanie stanika. Całował moje ramiona, dłonie:

- Powinniśmy się przenieść do sypialnie! - powiedział patrząc na mnie z mega smilem na twarzy. Złapał mnie za tyłek i podniósł do góry, by przenieść mnie do łóżka. Ja rękami oplotłam jego szyje, a nogami biodra. W drodze obdarowywał pocałunkami mój dekolt. Gdy weszliśmy do pokoju Nathan delikatnie wypuścił mnie z uścisku ale tylko po to, by pozwolić mojej sukience opaść na podłogę. Znów zaczęliśmy się całować. Nie wiedziałam jak mam się
zachować, moje ręce niepewnie dotykały Nathan i chłopak to wyczuł, bo oderwał się ode mnie na chwilkę;

- Justina wszystko w porządku?!

Uśmiechnęłam się do nie i jedyne słowa jakie wydusiłam z siebie to;


- Wstydzę się!

Nathan zaczął się śmiać;

- Nie dość, że piękna to jeszcze wstydliwa;p Justusia zaskakujesz mnie!

Po tych słowach znów zaczęliśmy się całować ale coś się zmieniło, bo Nathan całował mnie jeszcze bardziej zachłannie. Zdjęłam z niego koszulkę i zabrałam się za jego spodnie.


- Hehe;p A słyszałem, że wstydliwa jesteś! - śmiał się dalej Nath.

- Zamknij się i pocałuj mnie!!

Gdy już poradziłam sobie ze spodniami. Nathan bardzo dobrze poradził sobie z moją
bielizną. Stałam teraz przed nim goła i wesoła. Brunet wziął mnie na ręce i położył delikatnie na łóżku, by z powrotem obdarzać pocałunkami moje ciało. Trwało to chyba wieki, dopóki nasze ciała nie stały się jednym. W tej chwili czułam wielką mieszaninę uczuć z jednej strony szczęście i miłość do Nathana. Tak w tej chwili mogłam całemu światu ogłosić, że kocham tego faceta!! Z drugiej strony jednak strach i obawę o to co dalej....

Gdy nasze ciała się rozłączyły, a oddech unormował zaczęłam się śmiać;

- Z czego się tak śmiejesz Słońce? - mówił uśmiechnięty Nath.

- Jesteśmy w pokoju Mony! Ona mnie zabije! - i zakryłam swoją twarz kołdrą.

Nathan również zaczął się śmiać po czym odsłonił moją twarz, by dać mi buziaka w czoło.


- Mam nadzieje, że nam to wybaczy!

- Też mam taką nadzieje! - mówiłam przytulając i całując Nathana.

- Nie jesteś zmęczona?! - zapytał z ironią w głosie.

- Jestem ale chcę Cię trochę pozaczepiać! - rysowałam Nathanowi kółka na klacie;p

- No to się doigrałaś - i znów zaczął mnie całować.




Ten rozdział dedykuje 3 wyjątkowym osobą;
♥Ewelinie Ty zboczuchu! To ona namawiała mnie na sextime!!;*
♥Słodziak za pomoc i cierpliwość! Mam nadzieje, że mi wybaczysz, że Twoja zemsta będzie w kolejnym rozdziale;p Czekam aż przyjedziesz do mnie, bo tęsknie!;*
♥Kamili, która dała mi dużo pomysłów na ten rozdział;pp;*

Witam nowych komentujących i obserwatorów;** Kocham Was wszystkich!!;*
Wasze wszystkie komentarze czytam z ogromnym smilem;p;**

Aaa i najważniejsze przepraszam Was za ten sexytime, no po prostu w życiu nie pisałam czegoś takiego więc wybaczcie;p

Jeśli przeczytałeś/aś rozdział skomentuj, bo to ogromnie motywuje!!

Zlot był cudny;pp Dobra nie zanudzam;pp Do następnego;**




środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 15 - "Przestalibyście się molestować w kuchni! Idźcie do pokoju, załatwcie sprawę i wrócicie;p"

Gdy dojechałyśmy do domu, nie zastanawiając się poszłyśmy spać! Następne kilka dni byłam mega zapracowana w pizzerii. Mieliśmy tak duży ruch, że czasem siedziałam po 13h w pracy <oczywiście z powrotem odwoził mnie Alex - fakt byłam na niego zła ale przeprosił mnie za swoje zachowanie więc mu odpuściłam>. Nie miałam czasu ani dla siebie i tym bardziej dla Nathana, który też był zajęty ciągłymi wywiadami i występami w okolicy Londynu nie wspominając już o dziewczynach. Po prostu całe 5 dni harówki, bez wolnego!!

W sobotę wieczorem nastał cud i o godzinie 18 skończyłam pracę <szef po prostu kazał mi iść odpocząć po pracowitym tygodniu>. Szłam pieszo, bo Alex musiał jeszcze zostać w pracy. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to zjeść coś dobrego, wziąć długą kąpiel z dużą ilością piany i iść spać! Szłam w kierunku sklepu, bo chciałam sobie kupić coś dobrego gdy mój telefon zawibrował <oczywiście sms;p>

*SŁODZIAK*

HEJ KOCHANIE;* DZISIAJ WRÓCĘ BARDZO PÓŹNO BO OBIECAŁAM KOLEŻANCE ŻE JEJ POMOGĘ Z UCZNIAMI! OPOWIEM CI WSZYTKO JAK WRÓCE! KOCHAM;**

<Ok, czyli ten wieczór spędzę sama> - pomyślałam.
Po zakupach poszłam już prosto do domu. Gdy zbliżałam się do domu była już 18 40 <no zeszło mi trochę na tych zakupach>. Robiło się już szarawo, więc gdy weszłam do bloku, w którym mieszkałam, zaczęłam grzebać, by znaleźć klucze. Wchodząc na kolejny stopień nagle usłyszałam jakąś istotę wymawiająca moje imię z płaczem. Podniosłam swój wzrok i zobaczyłam...


***Perspektywa Jess***


Po tym jak Justina i Mona tak szybko pojechały do siebie, do kuchni zawitał Max z ogromnym uśmiechem.

- Co Cię tak rozbawiło?? Dlaczego Mona tak szybko wyszła? - zapytała Kelsey.

- Mnie? hehe;p Aaa odegrałem swoją rolę znakomicie i już czuję przed sobą karierę aktora! - mówił Max wciąż się uśmiechając.

Od razu się domyśliłam, że coś zrobił Monie, bo tak szybko wybiegła, że nawet się nie pożegnała. Więc specjalnie, żeby zdjąć mu ten uśmieszek z twarzy zaczęłam <Lubię Maxa ale on czasami jest naprawdę wkurzający>;

- Mimo, że Justina mówiła mi ostatnio, że facetom odejmuje się 2 lub 3 lata, bo są opóźnieni. Sądzę, że właśnie Max udowodnił nam przed chwilą, że to mit, bo odejmuje się im chyba z 10! - i po tych słowach zmierzając Maxa wzrokiem, wyszłam. No wiem lekko przegięłam, bo jest starszy i wg ale przesadził! Poszłam do swojego pokoju, by wziąć prysznic i przebrać się w moją piżamkę;

 


Położyłam się do mojego kochanego łóżeczka i już odpływałam gdy koś zaczął się wydzierać;

- Ej może Jess by też chciała zjeść!!!

- Jess!!! Jess!!! Jess!!

Myślałam, że kogoś zamorduje za chwile, powoli z ociąganiem wstałam, związałam moje włosy w luźnego koka, ubrałam moje słodkie kapciuchy;


i

 zeszłam na dół.

- Oooo Jess czym te zwierzaczki Ci zawiniły, że tak je skrzywdziłaś?! - śmiał się Tom.

- Hehhe;p Wydaje mi się, że Jess nie będzie chciała pizzy! - mówił rozbawiony Siva.

- Czego ode mnie chcecie? - zapytałam senna i zła.

- Ej siostra ja się martwię o Ciebie. Chciałem, żebyś coś zjadła! - tłumaczył się Nathan.

- To wszystko? - zapytałam z zamkniętymi już oczami.

- Hehehe;p Nath zostaw ją widać, że dziewczyna kaca leczy i jeść jej się nie chce - mówił Jay z rozbawieniem i troską w głosie.

- Dzięki Jay, muszę się wody napić i zażyć coś na ból głowy! Boże gdzie są te tabletki!- po tych słowach poszłam do kuchni.

- Poczekaj dam Ci je! - powiedział Jay i poszedł razem ze mną.

Usiadałam na blacie kuchennym i schowałam swoją twarz w dłonie, modląc się, by głowa przestała mnie już tak boleć.

- Oj biedactwo;) widać, że cierpisz! - mówił Jay dalej szukając coś na ból głowy.

- Strasznie mnie głowa boli, kac morderca jak to mówi Justina - mówiąc to sama się uśmiechnęłam.

- Masz Jess zażyj to powinno pomóc!

Wyprostowałam się, Jay dał mi tabletkę do ręki i szklankę wody. Po zażyciu pastylki chciałam wrócić do poprzedniej pozycji ale Jay był szybszy. Podszedł do mnie bardzo blisko, tak że jego udo stykało się z moim kolanem. Popatrzyliśmy się na siebie. Jay uśmiechał się do mnie, jego ręce wylądowały na moich nogach. Widziałam, że jego oczy pytały o pozwolenie, więc delikatnie kiwnęłam głową. Chłopak delikatnie rozsunął moje nogi, by być bliżej mnie, pocałował mnie w czoło i powiedział:


- Przytul się do mnie. To Ci pomoże Jess.

Zrobiłam to z ogromnym uśmiechem na twarzy. James zaczął głaskać mnie po głowie i co jakiś czas dawał buziaki;p

- Dziękuje Jay, jesteś kochany i ślicznie pachniesz! - mówiąc to napawałam się jego ślicznymi perfumami;p

Chłopak zaczął się śmiać i mówić, że mam fajne kapcie i wg;p Byliśmy tak przytuleni chyba wieki;p <koło 30 minut> aż Tom przerwał nam tą cudowną chwilę wchodząc do kuchni z tekstem;

- Przestalibyście się molestować w kuchni! Idźcie do pokoju, załatwcie sprawę i wrócicie;p - mówił śmiejąc się.

Jay szybko odsunął się ode mnie, a ja zeskoczyłam z blatu. Tom stał teraz przy lodówce i wybierał coś do picia, patrząc na nas.

- Już mi lepiej, dzięki Jay - po tych słowach ze spuszczonym wzrokiem poszłam do siebie.

Następne 4 dni spędziłam na jeżdżeniu z The Wanted na wszelkie koncerty i wywiady, bo dziewczyny były bardzo zajęte i niestety nie miały dla mnie czasu, a nie chciałam siedzieć sama w domu.

W piątek po kolejnym wywiadzie mieliśmy trochę wolnego czasu, więc wszyscy wybraliśmy się na obiad do chińskiej restauracji, którą wybrał Tom. Wszystko przebiegało normalnie dopóki Max i mój inteligentny brat nie kombinowali coś z sosem wasabi < nie pytajcie!>. Postanowili się założyć kto więcej zje w ciągu 1 minuty. Widząc co się święci postanowiłam pójść się przejść po sklepach, nie chciałam kolejny raz patrzeć na ich głupie zachowanie.

Po godzinie musiałam wrócić, bo chłopcy zadzwonili, że zaraz będą mieli sound check <próbe>.

Siedziałam na scenie koło gitarzysty i patrzyłam jak gra <w sumie fajny z niego facet ale trochę stary jak dla mnie, bo miał już prawie 29 lat>. W połowie próby Max zarządził chwilę przerwy <bo wasabi się odezwało> i tym czasie Andy pokazywał mi różne chwyty na gitarze.

- Andy ja się chyba tego nigdy nie nauczę! - patrząc jak chłopak szybko i sprawnie gra.

- Jess musisz dużo ćwiczyć. Podejdź pokaże Ci jak masz zagrać ten dźwięk!

Podeszłam do niego złapałam za gitarę, on w tym czasie ulokował się za mną <bardzo blisko> i kierował moimi palcami. Razem śmialiśmy się z moich błędów, to raz gubiłam tempo, to rytm.

- Andy! Sprawdź czy Max już wrócił! - rzucił Jay i zmierzył nas wzrokiem.

- No ok! - powiedział gitarzysta, odsunął się ode mnie i oddalił się.

Jay dalej zmierzał mnie wzrokiem:

- Jay co to miało być? - zapytałam oskarżycielskim tonem.

James podszedł do mnie, zabrał mi gitarę i pociągnął za sobą, mówiłam do niego ale on miał mnie gdzieś tylko cały czas mnie gdzieś prowadził. W końcu weszliśmy do garderoby The Wanted i on zaczął;

- Jess powinnaś się trzymać z daleka od Andiego, bo to zwykły kobieciarz! - mówił poważnym tonem.

- O_O Jay co Ci jest? Przecież on pokazywał mi tylko kilka chwytów! - tłumaczyłam się.

- Nie zbliżaj się do niego! - powiedział to patrząc na mnie takim wzrokiem, że miałam dość, no jakby był zazdrosny!

- Bo?! Jay nie jesteś moim chłopakiem, bratem ani ojcem więc mi nie rozkazuj! - wykrzyczałam do niego i już chciałam wyjść z garderoby ale Jay przytrzymał drzwi.

- Jess - jego mina się zmieniła ze złości na bardziej skruszoną - Nie chcę żebyś cierpiała!

- Jay przecież Andy to tylko kolega;p - złapałam go za rękę, by puścił drzwi. On w tym czasie sprytnie to wykorzystał i pociągnął mnie tak mocno, że na niego wpadłam.

- Jay co Ty robisz głuptasie? - zapytałam, leżąc na nim;p

TAK OBECNIE LEŻELISMY NA SOBIE;PP

- Chcę Ci coś dać - mówiąc to wyciągnął to;




 

- Boże Jay to jest śliczne;p - cieszyłam się jak mała dziewczynka.

- Cieszę się, że Ci się podoba - mówił z uśmiechniętą miną.

Zeszłam z Jaya i usiadłam tyłkiem na dywanie. Chciałam założyć sobie swój nowy wisiorek.

- Pozwól, że ja to zobię! - uprzedził mnie.

- Jay wisiorek jest cudny! - odwróciłam się do niego - Dziękuje;p - dałam mu buziaka w policzek.

- Cudny wisiorek dla cudnej dziewczyny! - z każdym słowem Jay był coraz bliżej mojej twarzy... już stykaliśmy się noskami gdy nagle do pomieszczenia wpadł Tom;

- No ja się pytam gdzie mieliście się molestować?!! W garderobie czy pokoju!!! - śmiał się - Jay przerwa się skończyła!!

- Parker obiecuje Ci że jak Cię dołapię to... - zaczął wkurzony Jay ale nie dokończył bo do pomieszczenia wszedł Siva;

- Idziecie czy nie?!!

I tak skończył się mój prawie pocałunek z Jayem a mogło być tak pięknie;//

Podczas koncertu siedziałam za kulisami i razem z The Wanted cichutko śpiewałam piosenki, które wykonywali. W końcu nadszedł czas na "Heart Vacancy"**** i jak zwykle tylko Jay i Nathan nie mieli partnerek;p Po kilku minutach mój brat wybrał jakąś dziewczynę z widowni ale James wciąż się zastanawiał, zaczęłam się z niego nabijać <no wiecie Jay zakłopotany;p>. Nie uszło to jego uwadze, gdy zauważył, że się z niego śmieje posłał mi najsłodszy uśmiech i pokazywał palcem, że mam do niego iść.

- Nie Jay!! - krzyknęłam.

Chłopak jednak nie odpuścił i zaczął mówić do mikrofonu;

- Uwaga! Już wybrałem ale ona nie chce do mnie przyjść! Pomożecie mi ją zawołać?!! Uwaga wszyscy wołamy Jess!!!

Cała widownia zaczęła skandować moje imię;

- JESS!! JESS!! JESS!! JESS!!

Byłam twarda i nie chciałam wyjść ale niestety Kev <ochroniarz;p fotka w "bohaterowie"> był blisko i kulturalnie wypchał mnie na scenę. Widownie dalej skandowała moje imię! W końcu zaczęła się piosenka, stałam tak przytulona do Jaya i śpiewałam razem z nimi.

- Wyglądasz ślicznie Jess! - szepnął mi Jay do ucha.

- Kiedyś Cię za to zabije! Ale dziękuje! - pocałowałam go w policzek.

Jay jak zwykle całą piosenkę obejmował mnie, podnosił, wygłupiał się;p Po wszystkim czekałam tylko na koniec koncertu. Dzisiaj na szczęście chłopcy nie mieli w planach after party, więc wróciliśmy wszyscy do domu.

W sobotę rano obudziłam się w cudownym nastroju i bardzo głodna. Jak zwykle w salonie Max i Siva, Nathan już oglądali jakiś mecz.

<Jak można to oglądać?> - pomyślałam.

Przywitałam się z chłopakami i gdy byłam dosłownie kilka minut przed wejściem do kuchni mój zauważyłam że mój cudowny kapcioszek popruł się z boku, nachyliłam się by go podnieść i usłyszałam:

- Jay Ty tak na serio startujesz do Jess? - pytał Tom.

- No coś Ty stary! Przecież to dla mnie jeszcze dziecko! Ja preferuje dojrzałe kobiety! - śmiech Jaya.

Po słowach, które wypowiedział Jay miałam łzy w oczach. Zrobiłam w tył zwrot i pobiegłam do pokoju.

- Nie płacz głupia! Ty jesteś dla niego dzieckiem! - krzyknęłam do siebie.

Nie chciałam być w tym domu już ani minuty dłużej, szybko przebrałam się w to;






Otworzyłam swoją szafę i wyciągnęłam z niej kilka drobiazgów, spakowałam kosmetyki. Założyłam słuchawki na uszy i po głosiłam na maxa. Przed wyjściem rzuciłam tylko do Natha:

- Idę się spotkać ze znajomymi!!

Wyszłam z domu i zaczęłam biec...

Chociaż nie czułam już nóg wciąż biegłam....

Biegłam, bo chciałam na chwilę zapomnieć....

Biegłam, bo to bardzo bolało...

Biegłam, bo gdybym przestała to utopiłabym się w swoich łzach...

Nie wiedziałam gdzie iść... gdy zauważyłam blok Mony i Justiny, bez problemu weszłam i usiadłam na schodach, czekając na dziewczyny.

- Justina! - powiedziałam spłakanym głosem gdy nagle przyszła.

- Co się dzieje? Jess?? Kochanie??

Ale ja nic nie powiedziałam tylko wybuchałam ogromnym płaczem...





**** Dla nie wtajemniczonych na prawie każdym koncercie przy tej właśnie piosence każdy z The Wanted wybiera sobie jedną dziewczynę na scenę i razem z nią śpiewa;p <Mona wiesz, umowa;ppp>


Zacznę od tego że serdecznie zapraszam na zlot fanów The Wanted w Krakowie!! Więcej informacji na https://www.facebook.com/events/221878741300344/223126897842195/?ref=notif&notif_t=plan_mall_activity Proszę Was rozsyłajcie ten link wszędzie gdzie tylko się da! Bo im więcej osób tym lepiej;pp Ok od razu mówie, że ja tam będę;pp W końcu organizator musi być prawda?!;ppp

OMG!! No wiem zabijecie mnie, że tak późno dodaje;p Przepraszam Was bardzo ale tyle się dzieło ostatnio, że nie wyrabiam;p

Nie wiem jakim cudem mam 21 obserwatorów <kochani;**> i aż 20 komentarzy pod ostatnim rozdziałem??!! Jestem Wam za to ogromnie wdzięczna;****

Aaaa i dzisiaj Jess ma urodziny;pp Kurczę, życzę tej dziewczynie, żeby mimo sławnego brata sama zrobiła mega karierę, bo ma boski głos;pp




 

 
 
 
 
 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 14 - "Hehe;p Sykes jaki Ty się ostatnio zabawny zrobiłeś!"


Nie chciała iść ale jak to mój starszy brat ma w zwyczaju okrył ją swoją czarną kurtką i przerzucił sobie przez ramię, by później ruszyć do wyjścia... Justina strasznie się szarpała i krzyczała;

- Puszczaj mnie Ty stary złomie!! Nie masz prawa wyciągać mnie z imprezy!! Jestem już dorosła i sama o sobie decyduje!!

Na co mój brat tylko się śmiał i dalej twardo niósł ją do samochodu. Ja szłam za nimi trzymana przez Jaya. Próbowałam uwolnić rękę ale on powiedział do mnie, żebym się nie szarpała, bo tak bezpieczniej dotrę do wyznaczonego celu, czyli auta. Szłam tak w przekonaniu, że o czymś zapomniałam. Byłam już przy samochodzie gdy mnie olśniło:

- A co z Annette i Nat? Boże zapomniałyśmy o nich!! Musze tam iść po nie! - wyrwałam się Jayowi i wracałam się w stronę klubu. Stałam już pod samym wejściem gdy zobaczyłam wychodzące z klubu dziewczyny.

- Strasznie Was przepraszam miałyśmy się trzymać razem, a my tak nagle wyszłyśmy - mówiłam skruszona.

- Nic się nie stało, zauważyłam, że wyprowadzali Was jacyś chłopacy, więc zgarnęłam Annette i też już wracamy do domu.

- Odwieziemy Was! - zaproponował Jay, który akurat stał obok mnie<Jak on się tu znalazł? Nie wiem?>

- Nie chce robić problemu, zamówimy sobie taxi - powiedziała Nat, ledwie już trzymając Annette.

- To żaden problem, chodźcie - odparł Jay i wziął Annette na ręce, bo już nie była w stanie iść. My szłyśmy za nimi. Gdy byłyśmy już przy samochodzie, zauważyłam, że Justina wciąż nie odpuszcza, dlatego usiadłam obok niej i zaczęłam ją uspokajać. Annette i Nat siedziały obok nas. Z przodu siedzieli faceci<Nath kierował> . Nie minęły 2 minut, a Justina zasnęła na moim ramieniu. Widziałam, że Annette też już śpi. Po jakiś 30 minutach byłam już w domku w swoim łóżeczku. Chciałam pomóc przy Justinie, by ją zanieść i w ogóle ale Nath chciał zrobić to sam więc się nie wtrącałam.


***Perspektywa Justiny***


Obudziły mnie promienie słońca, które raziły mnie w oczy. Delikatnie podniosłam się nie otwierając oczu. OMG! To był błąd! Poczułam ogromny ból głowy!

- Już nie tknę alkoholu do końca życia! - powiedziałam do siebie, wciąż leżąc i trzymając ręce na oczach, by je zakryć. Światło sprawiało, ból moim oczom.

- Justina powtórz! Bo muszę sobie to nagrać! - powiedział znajomy głos i na dodatek się śmiał.

Wystraszona gwałtownie się podniosłam do pozycji siedzącej i szybko otworzyłam oczy. Zanim zalała mnie fala bólu zobaczyłam Nathana leżącego obok mnie bez koszulki.

- OMG! Mój ból głowy! I oczy! - złapałam się za głowę - Dlaczego jesteśmy w jednym łóżku?! - Szybko wyskoczyłam z łóżka.

- Hehe;p trzeba było tyle nie pić skarbie to byś pamiętała! - mówił Nathan dalej się śmiejąc.

- Boże moja głowa! Mów ciszej!

Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam, że Nathan przygląda mi się z góry na dół i uśmiecha się. Poszłam za jego wzrokiem i odkryłam, że jestem w samej bieliźnie. Szybko zdjęłam kołdrę z łóżka i zakryłam się nią.

- Jaki Ty jesteś zboczony!! Gdzie są moje ciuchy do jasnej cholery!! - zaczęłam wrzeszczeć ale zaraz się skrzywiłam i pożałowałam tego <moja głowa>

- Ja? Zboczony? Ja tylko podziwiam piękne widoki! - zaczął Nath - A ciuchy zostawiłaś w klubie!

Zrobiłam minę <Że co proszę?!!>

- Wczoraj jak tańczyłaś na barze zrobiło Ci się tak gorąco, że postanowiłaś zdjąć sukienkę! - śmiał się.

- Boże, nic nie pamiętam! Mam takiego kaca! - mówiłam łapiąc się za głowę.

Nathan wstał z łóżka w samych bokserkach i poszedł w stronę szafy.

- Tu masz ciuchy, a i okulary przeciwsłoneczne. Pomogą! - śmiał się dalej.

- Dziękuje Nathuś;pp

- Spoko później to sobie odbiję, ale teraz... - i nie kończąc, pociągnął do siebie kołdrę <automatycznie mnie też>  i zaczął mnie całować. Gdy nasze usta w końcu <bo trwało to trochę> się rozłączyły. Otworzyłam oczy, staliśmy przytuleni do siebie;

- Natha czemu to zrobiłeś? - zapytałam.

- Bo chciałem Cię przeprosić za moje idiotyczne zachowanie wczoraj - mówił z poważną miną.

- To prawda zachowałeś się jak idiota... - zaczęłam.

- Ej nie mów do mnie tak brzydko! - powiedział i zrobił smutną minę.

- Poczekaj dokończę!

- Ok;p - uśmiechnął się.

- Zachowałeś się jak idiota <fakt>  ale to było słodkie Nath;p - i szczeliłam do niego swój boski uśmiech.

- Czyli rozumiem, że rozejm między nami? - zapytał dalej trzymając mnie w ramionach.

- Tak Nath ale teraz mnie puść, bo idę się ubrać i odświeżyć, a później musze jeszcze poszukać Mone i musimy wrócić do domu bo... - próbowałam się wyswobodzić ale na próżno.

- Czekaj, czekaj jak się odświeżysz to marsz na dół, bo czeka Cię kazanie - mówił poważną miną.

- Chyba żartujesz? - zapytałam ze zdziwioną miną.

- Ani trochę! Idź już! Za 10 minut widzimy się na dole! - wypuścił mnie z objęć i poszedł do szafy, by wyciągnąć sobie ciuchy.

- Hehe;p Sykes jaki Ty  się ostatnio zabawny zrobiłeś! - rzuciłam wrogo i poszłam się ogarnąć.

Po 30 minutach spędzonych na pozbieraniu się do kupy <kac morderca> szłam w kierunku kuchni. Tylko jeszcze ostatnie luknięcie na siebie <miałam na sobie za dużą, białą koszulkę z napisem I<3Nathan(zabije go za to!!) i czarne spodnie dresowe, wyglądałam strasznie i jeszcze oczywiście cały urok dodawały mi okulary przeciwsłoneczne;p Zeszłam na dół i zobaczyłam Jess, Kelsey, Naree siedzące na kanapie. Nathan kilka centymetrów dalej przy dużym telewizorze.

- Dobrze, że przyszłaś! - zaczął Nathan i uśmiechnął się jak zobaczył mój podkoszulek - Siadaj!

Posłusznie siadłam na kanapie obok Jess, a Nathan zaczął swój monolog;

- Jak mogłyście.....!!!

Nathan mówił i mówił jakie to jesteśmy nieodpowiedzialne i w ogóle. Gdy mówił w pewnym momencie wykorzystałam moment i zaczęłam szeptem do Jess;

{- Myślisz, że ile będzie tak gadał?}- zapytałam.

{- On tak może w nieskończoność!} - odpowiedziała mi.

{- Ej widziałyście Mone?} - zapytała Kelsey, która siedziała obok Jess.

{- Chyba jeszcze śpi} - powiedział Naree.

- I dobrze wiecie, że to bardzo.....!!! - mówił dalej Nathan.

- Głodna jestem! - powiedziała Mona, która teraz stała za nami.

- Dzień dobry Moniko! Dobrze, że wstałaś właśnie chciałem.... - zaczął Nath ale Mona mu przerwała.

- Zjadłabym jajecznice! - powiedziała i poszła do kuchni.

- Ja mam ochotę na tosty! - powiedziała Kelsey i poszła za Moną.

- Ej ja też chcę! - i Naree też już nie było.

Nathan zrobił minę <What the fuck O_O>. Zaczęłam się śmiać.

- Bardzo śmieszne - powiedział do mnie i zrobił minę obrażonego.

Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.

- No nie spinaj się tak, chodź pójdziemy coś zjeść - i razem z Nathanem poszłam do kuchni.

W trakcie jedzenia śniadania dołączyli jeszcze do nas Jay, Siva i Tom, którzy podkradali nam jedzenie z talerza.

- A Max nie je dzisiaj śniadania? - zapytał Nath.

- Yyy poświęcę się i pójdę sprawdzić co z nim - mówiła Mona wstając od stołu.

Posłałam jej znaczący uśmiech.


***Perspektywa Mony***


Gdy Nathan zapytał co z Maxem pomyślałam, że może raz się poświęcę no w końcu wczoraj to on mnie ratował. Zapukałam do drzwi jego pokoju i weszłam.

- No tak Max jak zwykle śpi! - powiedziałam głośno ale bez jakichkolwiek oznak życia ze strony chłopaka nie zauważyłam więc podeszłam do niego bardzo blisko.<Wyglądał tak słodko jak śpi>  - pomyślałam. Delikatnie złapałam jego ramię i zaczęłam wołać;

- Max żyjesz? - śmiejąc się przy tym do siebie.

No i tu Max mnie zaskoczył, bo nie spał. Złapał mnie za ramiona i rzucił na łóżko. Zaczęłam się wiercić;

- Max co ty robisz? Odbiło Ci? - próbowałam się wydostać ale nie miałam szans, bo chłopak przygniótł mnie swoim ciałem i zaczął namiętnie całować. Nie mogłam się powstrzymać. Całował tak bosko... No i zaczęło się... Zaczął całować moją twarz..., szyję.... Zdjął moją za dużą podkoszulkę... Wrócił do całowania teraz nadszedł czas na mój brzuch i z powrotem usta. Czułam się jak w niebie.. Gdy powoli się przewróciliśmy to ja zaczęłam całować jego twarz... szyję... ramiona... brzuch...

- Mam nadzieje, że tak wyobrażałaś sobie tego swojego księcia o którym tak namiętnie wczoraj mówiłaś? - powiedział Max śmiejąc się.

I te słowa mnie otrzeźwiły, on sobie robił ze mnie jaja. Zaczęłam na niego wrzeszczeć;

- Ty dupku!! Co ty sobie wyobrażasz?!!! - podniosłam szybko moją koszulkę żeby się zasłonić.

- Zemsta jest słodka Mona;p - mówił dalej się śmiejąc.

Wybiegłam z pokoju z koszulką w ręce, dalej go wyklinając. Justina właśnie wychodziła z kuchni;

- Justina idziemy!! - i pociągłam ją za sobą, moja siostra nie stawiała oporu, chyba wyczuła, że coś się stało.


***Perspektywa Justiny***


Właśnie wychodziłam z kuchni kiedy zauważyłam, że Słodziak łapie mnie za rękę;

- Justina idziemy!! - tylko tyle powiedziała, ale ja już wiedziałam, że coś się stało nie dobrego.

- Poczekaj idę po kluczyki - powiedziałam do niej i poszłam się pożegnać z wszystkimi i wziąć klucze. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, że tak nagle wychodzimy. Gdy byłyśmy w samochodzie, jedyne słowa jakie wypowiedziała przez całą drogę jazdy były;

- George pożałuje, że się urodził!!
 




Najpierw zacznę od pochwalenia się swoją głupotą, ponieważ przez nią poparzyłam sobie prawą rękę więc cały ten rozdział pisałam z płaczem<straszliwie boli>...

Witam wszystkich nowych obserwatorów i komentujących;**<3
Naprawdę  ludzie kocham Was;** Wszyscy możecie się ustawiać w kolejce po buziaki ode mnie!!! ;**<3
Oczywiście osoby, które są ze mną od początku to nawet po 2;ppp<3;***
Ilość komentarzy i wyświetleń sprawia, że ból jest do zniesienia;pp
Nie będę zanudzać już... Wszystkie "ale" możecie śmiało pisać;pp
Przepraszam za ten opis "scen łóżkowych" dopiero uczę się takowe pisać;pp
aa i oczywiście zapraszam na blog Karoli;p Link http://simply-touch-my-heart.blogspot.com/  ;pp
PS Zapomniałabym zapytać Czy jest ktoś kto jeszcze nie widział i nie słyszał o nowym teledysku The Wanted? Jeśli jest <Mona;pp> to warto to nadrobić;pp Buziaki;**