niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 12 - "Tak jest Justusia;p"

Otwierając drzwi zaczęłam;

- Szefie to ja Justina, strasznie.... Yyyy - zamurowało mnie to co zobaczyłam.

Mój szef w towarzystwie..... Asi! Która siedziała na biurku Nicka. No chyba wiecie co robili?!;ppp
Moja mina mówiła wszystko .

- Justina! Witaj! Myślałem, że wrócisz dopiero w poniedziałek,.... bo tak mówił mi przez telefon twój chłopak! - mówił Nick zapinając szybko koszule.

Aśka szybko zeskoczyła z biurka i wyszła. Jej wzrok był wbity w ziemie.

-Szefie mogę na słówko? - nie wiem dlaczego ale z jednej strony chciało mi się śmiać, a z drugiej byłam lekko zażenowana.

- Tak, oczywiście - powiedział poprawiając krawat.

- Szefie przyszłam tylko powiedzieć, że przepraszam za to całe zamieszanie ze mną i że mogę wrócić jutro do pracy - uśmiechnęłam się do niego, by uwiarygodnić swoją wypowiedź.

- No nie wiem, widząc twoje siniaki, nie jestem do tego przekonany - zrobił smutną minę i przyglądał mi się dalej.
<No nie on też!! Naprawdę!!!> - pomyślałam.

- Szefie to tylko siniaki nic więcej - mówiłam twardo wciąż uśmiechnięta.

- Justina twój uśmiech na mnie nie działa, za stary jestem! Widzimy się w poniedziałek i koniec kropka! Odpoczywaj! - mówiąc to uśmiechnął się.

- Ja naprawdę... - próbowałam drugi raz ale Nick przerwał mi.

- Do zobaczenia! - mówiąc to uśmiechnął się i pomachał mi na pożegnanie. Żadne z nas nie poruszyło tematu zdarzenia przed dwoma sekundami, bo to lekko krępujące. - pomyślałam.

Poszłam w kierunku wyjścia < tego głównego>. Znowu przechodziłam koło kuchni . Zajęło mi to kolejne 5 minut. Asi nie było. Gdy przechodziłam koło baru zaczepił mnie Alex.

- Justina, a ze mną to się nie pożegnasz? - mówił to z miną małego pieseczka.

- Alex.. co ja z Tobą mam;p - mówiąc to dałam mu buziaka w policzek i chciałam wyjść ale niestety nie byłam wstanie, bo chłopak złapał mnie za nadgarstek.

- Chciałem pogadać, pamiętasz? - mówił z dużym uśmiechem na twarzy.

- Tak ale nie teraz Alex muszę pędzić, bo koleżanka jest w potrzebie - mówiłam szybko i próbowałam wydostać rękę.

Jak to zawsze jednak bywa Justina musiała mieć pecha i gdy tak próbowała wydostać ręką, z naprzeciwka szedł Jack z dzbankiem soku pomarańczowego i.... oczywiście wszystko musiało wylądować na niej sukienkę.

- OMG! Jack zabije cię!! Coś Ty zrobił!! Jak mam teraz jechać do dziewczyn cała mokra!! - zaczęłam wrzeszczeć i wyciskać sok z sukienki - Przecież plama będzie!!

- Justina spokojnie, pomogę Ci! - mówił spokojnie Alex - Jack posprzątaj to, a ja zajmę się tą biedulką. Aaa... i powiedz szefowi, że musiałem pilnie wyjść! - kończąc swoją wypowiedź Alex z powrotem złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Tym razem się nie sprzeciwiałam.

- Ile zostało Ci czasu do spotkania się z tą koleżanką? - zapytał ciągnąc mnie w kierunku swojego auta.

- Jakieś 30 minut, nie zdążę, muszę do niej zadzwonić! Kur** jaka wtopa! A miałam jeszcze zadzwonić do Kelsey! Masakra! - panikowałam.

Byliśmy już przy jego samochodzie. Otworzył mi drzwi;

- Wsiadaj! - i oczywiście wielki uśmiech do mnie.

- Dzięki - mówiłam wciąż cała w nerwach.

- Podziękowania zostaw na później! - i zamknął drzwi samochodu. Wsiadł po drugiej stronie, ja w tym czasie próbowałam zapiąć pasy ale niestety mi się nie udawało.

- Spokojnie, daj zapnę!

I obejmując mnie zapiął pas! Po czym dał mi buziaka w policzek.


<O_O> - moja mina;pp

- Można wiedzieć za co to było?? - zapytałam po minucie, gdy już ruszyliśmy.

- Justina zadzwoń do tej swojej koleżanki i dowiedź się gdzie dokładnie masz być, a ja Cię tam zawiozę, a po drodze zmienisz sukienkę! - mówił opanowany i posłał mi uśmiech - A ten buziak to tak na rozluźnienie;p

-.... - przemilczałam to i wyjęłam z torebki telefon, by zadzwonić do Kels.


***Perspektywa Jess***


- Cześć Jess. Jak Ty ślicznie wyglądasz! - powiedziała Naree, uśmiechnięta i zdenerwowana jednocześnie. A miała na sobie to;
 
 


- Hej! Uuu ty też! - oczywiście przywitałyśmy się buziakiem;*

- Są już dziewczyny? - zapytała.

- Tylko spokojnie nie ma jeszcze Kelsey i Justiny ale lada moment powinny się zjawić.

- Mam nadzieje, że to co mówisz spełni się, bo już powoli wariuje.

Obie udałyśmy się do kuchni. Oczywiście The Wanted znowu zawias ale miałam . Naree od razu przywitała się z Moną po czym poszła do Sivy, by dać mu buziaka;p Po kilku sekundach Max w końcu oprzytomniał i zaczęła się "rozmowa";

- No nie mogę dziewczyny! Dziś są moje urodziny? Czy chciałyście spełnić mój ostatni sen o tańczących dziewczynach...? - zaczął oczywiście bardzo inteligentnie.
Mona od razu załapała o co chodziło i zjechała go wzrokiem, odpowiadając;

- George jesteś dla nas za stary;p Wolimy młodszych i z ładnym klatami;p - i wszyscy zaczęli się śmiać tylko Maxio posłał Monie uśmiech w stylu .stylu (jeszcze się odegram).

Zadzwonił dzwonek i tym razem Mona poszła otworzyć drzwi. Już od drzwi frontowych było słychać, że przyszła Kelsey, bo ta dziewczyna ma mega donośny głos. Gdy weszła do kuchni od razu każdą z nas przytuliła i oczywiście buziak w policzek! Po czym poszła do Toma, by z nim też się przywitać. Wyglądała cudnie;




 
 
 

- Gdzie masz Justine? - zapytał Nathan. Od początku odezwał się jako pierwszy i oczywiście o Justine;pp Koś się tu chyba zakochał;pp

- Justina miała wypadek w pizzerii i za kilka minut przywiezie ją Alex - odpowiedziała Kelsey.

- Mhm - odburknął Nathan z miną niezadowolenia. Po chwili wyszedł z kuchni w ręku trzymając herbatę;p i udał się do salonu na tv.

- Może zadzwonić do niej? - zapytałam Mony, bo była najbliżej.

- Nie Justusia sobie poradzi;p Jeszcze jak jest z nią Alex;p to już w ogóle - mówiła do mnie z mega uśmiechem.

- To powiecie nam dlaczego się tak ubrałyście? - zapytał Tom i dał buziaka Kelsey.

- Tak głuptasie;p Nareeshe potrzebowała modelek na sesje zdjęciową promującą jej nową kolekcję butów - i znowu buzi;pp

Piłam sok i starałam się uważnie słuchać wszystkich komentarzy Maxa, Toma i Sivy na temat sesji zdjęciowych, w których brali udział. Jay wcale się nie odzywał tylko non-stop mi się przyglądał. Popatrzyłam na niego i szeptem zapytałam;

{- Co mi się tak przyglądasz?}

{- Bo ślicznie wyglądasz} - posłał mi serdeczny uśmiech.

{- Dziękuję;p}

{- Proszę;p}

Siedzieliśmy tak jeszcze z 10 minut, a Justiny dalej nie było.

- Może do niej zadzwonię? - zapytała Nareeshe już strasznie zdenerwowana.

- Spokojnie kochanie - mówił Siva uspokajając ją;p

- Dobrze dzwoń, a my w tym czasie idziemy do samochodu - odpowiedziała Mona i jako pierwsza
wyszła z kuchni za nią oczywiście poleciał Max. Kelsey, Tom i Siva gadali jeszcze coś na temat samochodu i też udali się do wyjścia. Jay dalej siedział przy stole z pustym talerzem po śniadaniu.

- Wnioskuje, że to ja dziś będę musiał posprzątać to wszystko? - patrzył na stół z przerażeniem.

- Poproś Natha to może Ci pomoże - odpowiedziałam odstawiając swoją szklankę do zmywarki.

Los chciał, że akurat gdy chciałam odejść od zmywarki poślizgnęłam się i wpadłam na Jaya. Oboje runęliśmy na ziemie. Tak z praktycznej strony to ja poleciałam na jego kaltę, a on na ziemie.

- Jay tak strasznie przepraszam, nic Ci nie jest? - zaczęłam spanikowana.

- Spokojnie nic mi nie jest - zaczął się śmiać.

Śmialiśmy się tak kilka minut aż jego mina zrobiła się poważna. Patrzył na mnie tymi słodkimi oczami, a ja nie mogłam oderwać od nich swojego wzroku. Nasze twarze były już tak blisko siebie. Kilka centymetrów i ....

- Mhm, nie przeszkadzam? - zapytał bardzo znajomy mi głos.

- Nie no co Ty? Jess się pośliznęła i jakoś tak wylądowaliśmy! - tłumaczył się Jay i oboje wstaliśmy, by teraz przyglądać się twarzy Nathana.

- Too ja pójdę do dziewczyn. Dzięki - zanim poszłam uśmiechnęłam się do Jaya, a bratu posłałam spojrzenie typu <zabić, udusić, zakopać>.

Wyszłam z domu i zobaczyłam Justine w towarzystwie Alexa.


***Perspektywa Justiny***


- Dobra, dzięki Kels widzimy się na miejscu - skończyłam rozmowę przez telefon.

- I jak sprawy się mają? - zapytał od razu Alex.

- Słuchaj zawieś mnie do mojego mieszkania, bo muszę się przebrać, a później do domu koleżanki - nie chciałam mu mówić, że The Wanted. Alex popatrzył na mnie chwilkę i dodał tylko;

- Tak jest Justusia;p i szczelił duży smile.

Alex szybko zawiósł mnie pod moją kamienicę. Jak z procy wyszłam z auta i pobiegłam się przebrać. Na moją zgubę i nieszczęście kolejną czarną kieckę jaką posiadałam... była... hym... jakby to określić..... lekko opięta......;p A wyglądała ona tak;
 
 






Po 10 minutach wyszłam z mieszkania i szybko pobiegłam do samochodu. Mina Alexa po prostu bezcenna.

- OMG! Justina jaka sukienka;p Wyglądasz ślicznie! - i mega smile;p

- Dziękuje, a teraz nie gap się tak na mnie tylko ruszaj, bo zaraz mam być na miejscu.

Podałam mu adres i po kolejnych 10 minutach byłam pod domem The Wanted. Alex zaparkował za samochodem Naree i zaczął;

- Nie mówiłaś, że ta koleżanka mieszka z twoim chłopakiem - mówił patrząc na mnie.

- Z jakim chłopakiem? Przecież ja na zakon idę;p Nie mam żadnego chłopaka - o tych słowach wysiadłam z samochodu i poszłam w stronę dziewczyn.

- No wreszcie Justina!! Gdzieś Ty była? - zaczęła Naree.

Widziałam, że już chyba wychodziła z siebie. Podeszłam i przywitałam się ze wszystkimi oprócz Nathana, którego nie było!

- Słuchajcie to jest Alex mój kolega z pracy - w tym czasie chłopak podszedł i stanął obok mnie, przywitał się ze wszystkim prócz Maxa.

- My się już znamy - odparł Max z niezadowoloną miną.

Już chciałam zapytać skąd ale pojawił się Nathan więc podeszłam, by się z nim przywitać;

- Cześć Nath;p Tęskniłeś? - zapytałam z uśmiechem i dałam mu buziaka w policzek.

- Hej piękna;p No jasne, że tak! - i przytulił mnie.

- To ja się będę zbierał - powiedział Alex i poszedł w stronę swojego auta.

- Czekaj! - odsunęłam się od Natha, który patrzył niezbyt miłym wzrokiem na chłopaka.

Podeszłam do Alexa, który był już przy samochodzie.

- Dziękuje za wszystko - chciałam mu dać buziaka w policzek ale ten specjalnie przekręcił głowę i zaczął mnie całować!


***Perspektywa Jess***


Gdy Max powiedział, że zna Alexa byłam zdziwiona jak reszta dziewczyn ale nie The Wanted. Popatrzyłam na Jaya, który stał troszkę zboku.

- Skąd Max go zna?

- Yyy no wiesz Jess, jakoś niedawno się poznali.. - i tu przerwał, bo zaczął coś obserwować. Poszłam za jego wzrokiem i zobaczyłam jak Alex całuje dziewczynę, a po kilku sekundach jak Nath daje w twarz chłopakowi i się zaczęło...

***Perspektywa Justiny***


Odruchowo odepchnęłam Alexa i już miała go zgonić za to co zrobił ale nie zdążyłam, bo do całej akcji dołączył Nathan, który dał w twarz chłopakowi tak mocno, że ten upadł;

-  Czy ostatnio nie wyrażałem się jasno? - mówił stojąc nad chłopakiem. Ten nie został dłużny Nathanowi i też dał mu w twarz ii... tak zaczęli się szarpać.
<No cyrk> - taka myśl mi się cały czas nasuwała. Max i Tom zaczęli rozdzielać chłopaków.

Najpierw podeszłam do Alexa, który był trzymany przez Toma.

- Dziękuje Ci Alex! Tom puść go! Możesz już jechać! - i zmierzyłam go karcącym spojrzeniem.
Patrzyłam ja wsiada i odjeżdża...

Popatrzyłam na Nathana takim wzrokiem, byłam na niego wściekła już chciałam mu zrobić awanturę ale moją uwagę przykuła Nareeshe, która naprawdę chciała już jechać, więc minęłam Nathana bez słowa i wsiadłam do samochodu.

- Justina - tylko tyle usłyszałam przechodząc obok tego"...."

Dziewczyny bez słowa wsiadły. Prowadziła Kelsey. Podczas jazdy Naree tłumaczyła nam co będzie się działo po tym jak zajedziemy na miejsce.  Po 10 minutach byłyśmy już na miejscu.
Był to duży, żółty budynek z ogromnymi oknami. Weszłyśmy do środka wydawało by się, że jesteśmy w na recepcji w hotelu. Duże pokój z kremowymi ścianami do tego duże skórzane, brązowe kanapy porozstawiane w różnych miejscach. Podeszłyśmy do recepcji gdzie od razu przywitał nas kelner z kolorowymi drinkami na czarnej tacy.

- Jak miło - od razu zaczęła Kels;p

- Wszystkie panie są pełnoletnie rozumiem?! - zaczął pytać facet przy recepcji. Popatrzyłyśmy na siebie i;

- Tak wszystkie;p - wyszczeliła Naree <musiała tak powiedzieć, bo inaczej Jess nie mogła by być dziś  modelką>.

- Proszę to dla pań < i tu dał nam plakietki> proszę się udać na piętro 4.

Podziękowałyśmy ładnie i udałyśmy się w stronę windy....



Zacznę od tego, że chciałam serdecznie podziękować mojej mamie za to że wyłączała mi neta po 24 i nie mogłam pisać dalej. Dla nie wiedzących wtedy mam największą wene;pp Kocham ją!

Serdeczne dzięki Cami, która non-stop gnębi mnie o kolejne rozdziały;**
Słodziakowi oczywiście za wszystko;***
Dziękuje za komentarze;p

Jestem z siebie dumna, bo nadrobiłam blog kololowa98;p Jest świetny;pp
Nadrabiam w dalszym ciągu blog Wika_TW ale jestem w większości;pp Też jest świetny;pp
A twój Smile. ♥ z miłą chęcią zacznę;pp

PS Mam nadzieje, że ten rozdział się spodoba, bo mi się podoba;pp Chyba pierwszy;pp




wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 11 - "Jess czy ta sukienka nie jest za krótka?''

<Yyyy to ja twój telefon, dzwonie!!>

Podniosłam głowę, godzina 4.05

- O ludzie, kto dzwoni o tej porze - powiedziałam sama do siebie.

- Słucham....
- Oj ptaszyno... Czy Ty naprawdę myślałaś, że jak naślesz na mnie jakiś chłoptasi to sobie odpuszczę...?!! - mówił śmiejąc się ironicznie.

Zdębiałam....

<To ten sam koleś...!!! Masakra..!! Jakim cudem zna mój numer...?!!> - Te słowa cały czas chodziły mi po głowie.

- Halo? Kochanie? Jesteś tam? - pytał dalej.

Rozłączyłam się i zerwałam z łóżka. Trzymając w ręku telefon zaczęłam z nerwów chodzić po pokoju.

- Kur** skąd on ma mój numer?!!! Fuck, fuck!!! - powtarzałam bezmyślnie.

Nagle moja komórka zadzwoniła po raz kolejny, odebrałam. Chwila ciszy...

- Justina co ty sobie kur** myślisz? Że możesz tak się rozłączać kiedy chcesz?? Chciałem to załatwić grzecznie ale widać chcesz inaczej!! - krzyczał do telefonu.

- Czego ode mnie chcesz?!! - odezwałam się pewnym głosem.

Jego głos się zmienił, zaczął się śmiać;

- Najpierw chciałem tą blondi w klubie ale gdy zobaczyłem Ciebie, od razu mi się spodobałaś... - mówił "uwodzicielskim" głosem.

- Koleś ty chyba na mózg upadłeś!!! Zostaw mnie w spokoju!!! - zaczęłam wrzeszczeć.

- Hehe, taka zadziorna... Kochanie czy chcesz czy nie ja i tak Cię zdobędę... - śmiał się.

- Jesteś nienormalny!! - po wypowiedzeniu tych słów rozłączyłam i rzuciłam telefon na łóżko.

- Masakra ten koleś to jakiś psychol - mówiłam do siebie i znowu zaczęłam łazić po pokoju.

<Justina sms Ci przyszedł> - głos Mony .

Podeszłam niepewnie do telefonu, by zobaczyć kto napisał. To znowu on...

Stałam tak chyba z 5 minut wgapiona w ekran komórki;

***<Ostrzegałem Cię, że masz się nie rozłączać!! Radzę Ci się pilnować, bo może stać Ci się krzywda ptaszyno!!!>***

Treść tej wiadomości mnie zagięła. Nie jestem strachliwą osobą ale po tym co mnie spotkało z jego strony bałam się... że tym razem może się nie skończyć na pobiciu, a co gorsza może skrzywdzić Jess...

- Boże pomocy!! - powiedziałam trochę głośniej niż myślałam.

- Justina wszystko dobrze? - zapytała mnie nagle Mona, która stała w drzwiach - Słyszałam jakieś głosy...??

- Tak... nic mi nie jest... Po prostu ...śnił mi się okropny koszmar... i.. się wystraszyłam - mówiłam zacinając się.

<Kurde, znowu się jąkam> - pomyślałam.

- Powiedźmy, że Ci wierze, pogadamy później... - mówiła to ziewając.

Po chwili wyszła... Popatrzyłam na zegarek 4.30.. Byłam padnięta, a jednocześnie nie mogłam zasnąć przez tego prześladowcę. Musiałam jakoś temu zaradzić. Poszłam do kuchni, gdzie znajdowała się apteczka z lekami, wzięłam tabletkę na sen i wróciłam do pokoju. Po 5 minutach spałam jak zabita.

***

Kuchnia w domu The Wanted;

Tom, Siva i Jay siedzieli przy stole i wcinali śniadanie. Nathan stał przy blacie kuchennym i coś kichcił do jedzenia.

- Jess jeszcze śpi? - zapytał Jay.

- Chyba tak - powiedział Tom.

- Spotkałem ją jak szła w kierunku łazienki, chyba się nie wyspała, bo jej mina była zabójcza - mówił Max z uśmiechem na twarzy.

Po chwili powędrował w stronę lodówki i grzebał w niej, szukając czegoś. Pięć minut później całe The Wanted siedziało przy stole i spożywało swoje śniadanko.

** Z perspektywy Jess*

<Boże dlaczego wciąż nie mogę się wyspać> z taką myślą szłam w kierunku łazienki gdy spotkałam Maxa. Kurde jak ten człowiek mnie wnerwia ostatnio.

- Cześć piękna;p - powiedział śmiejąc się.

Jedyne co zrobiłam to zmierzyłam go zabójczym wzrokiem i minęłam bez słowa.

- Oj ktoś jest nie w sosie? - pytał wciąż się śmiejąc.

- Max odwal się!

Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Istna masakra jak zwykle zresztą. Oczy bardzo podkrążone, włosy całe poplątane... bez komentarza. Zaczęłam się ogarniać gdy usłyszłam;

<I'm just a little bit caught in the middle life is a maze and love is a

riddle....> - mój dzwonek;p

- Tak?

- Cześć Jess tu Nare mam pytanie masz dzisiaj jakieś plany?! - pytała zdyszanym głosem.

- Nie, a coś się stało? - dopytywałam.

- Tak mam ogromny problem potrzebuje mieć za 2 godziny 5 modelek na sesje zdjęciową moich nowych butów, a z agencji mi powiedzieli że nie mają żadnych wolnych modelek - mówiła bardzo zdenerwowanym głosem!!

- Nie martw się Nare pomogę Ci;) - starałam się ją pocieszyć.

- Ale jak Jessica, przecież to za 2 godziny nie zdążę nikogo wykombinować, chyba że.... Ty byś się zgodziła wystąpić jako jedna z modelek??!! - pytała błagalnym głosem.

No i jak bym miała się nie zgodzić, w końcu trzeba się poświęcać i pomagać przyjaciółkom w potrzebie;p

- No jasne, słuchaj może zadzwoń do Justiny i Mony one też na pewno się zgodzą! - mówiłam szczęśliwa.

- No tak to świetny pomysł i jeszcze do Kelsey;p Kurczę kocham Cię Jess jesteś boska;pp - zaczęła mnie wychwalać Nare.

- Nie ma sprawy;p To jak się umawiamy? - musiałam dopytać o szczegóły.

- Yyy dziewczyny przyjadą tam do Ciebie o 11, a ja Was odbiorę i od razu pojedziemy na malowanie, a i jeszcze jedno! - i tu zaczęła się śmiać;p

- No co takiego? Czemu się śmiejesz? - pytałam zdziwiona.

- Musisz mieć na sobie krótką czarną kieckę, masz taką?

- Jakie wymagania, chyba mam coś w szafie;p

- Ok kochana to świetnie widzimy się za 1h i 15 minut, buziaki.

- Pa;p

Kurczę ja na sesji zdjęciowej megaśnie;p Byłam tak bardzo szczęśliwa, że nawet nie wiem kiedy zaczęłam skakać;p Szybko się wykąpałam i poleciałam w stronę szafy, by sprawdzić czy mam coś odpowiedniego.

Szukałam... szukałam.. i jest znalazłam perfekcyjna - pomyślałam.


 

Zrobiłam szybki lekki make-up i zakręciłam loki, które później ładnie upięłam na bok;p

Ubrana i w miarę ogarnięta zeszłam do kuchni, by napić się soku. Gdy schodziłam po schodach zadzwonił dzwonek do drzwi, więc krzyknęłam tylko;

- To do mnie!

I poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazała się Mona w boskim stroju;

 



- Cześć Jess;p Ulala jak Ty wyglądasz? - zaczęła Mona. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek.

- Mona a Ty?? - wyglądała bosko. A gdzie masz Justine??!! - zapytałam od razu z przestraszoną miną.

- Spokojnie Jess musiała jeszcze coś załatwić przyjedzie razem z Kelsey;p - odpowiedziała mi.

Weszłyśmy razem do kuchni gdzie siedziało The Wanted. Gdy weszłyśmy zapadła cisza.

- Witam wszystkich!! Smacznego!! Yyyy Max możesz już zamknąć buzię! - mówiła przez śmiech.

- Hehe chłopcy chyba dawno nie widzieli krótkich sukienek - odpowiedziałam śmiejąc się.

- Faktycznie, widać to po nich - mówiła Mona - Jay czy Ty się już odwiesiłeś i można z Tobą pogadać? Czy dalej patrzysz na Jess? - zapytała śmiejąc się głośno.

Dopiero teraz spostrzegłam jak Jay się na mnie patrzył, yyy chyba go lekko zagięło, hehe i dobrze;p Za to od początku widziałam nie zadowoloną minę Nathana i tylko czekałam aż coś powie...

- Jess czy ta sukienka nie jest za krótka? - zapytał Nathan z miną bardzo poważnego starszego brata.

Popatrzyłam się na siebie, później na Monę i odpowiedziałam mu;

- Mój ukochany starszy braciszku czy nie podoba Ci się moja sukienka?

- Yyy no nie jest ładna ale ja pytam czy nie jest za krótka? - ciągnął Nath.

- Nathan...

Już mu miałam mówić, żeby się odczepiła ale zadzwonił dzwonek i poszłam otworzyć.

***

- Justina obudź się!! - krzyknęła Mona.

- Co się dzieje? Co jest? - zbudziłam się lekko otumaniona po lekach. Podniosłam głowę i moim oczom ukazała się Mona stojąca przy moim łóżku, a w ręce trzymała zajebistą, czarną kieckę.

- Justina wiem, że chciałaś sobie jeszcze pospać ale Naree jest w potrzebie. Ubierz się w to i zrób ładnie włosy. Makijaż zrobią nam na miejscu - mówiła poważnym głosem.

- Ale co się stało? - zapytałam trochę zdziwiona.

- Nie pytaj, tylko ruchy idź się zbierać!! - krzyczała na mnie.

- Ok, tylko ja miałam dzisiaj iść do pracy dzisiaj!! OMG!! No właśnie wczoraj nie byłam w pracy!! OMG!! Zapomniałam!! Jak mogłam zapomnieć???!! - to był monolog przerażenia, jak mogłam zapomnieć o pracy. Przecież tak bardzo jej potrzebowałam!!

- Spokojnie Justina, spokojnie, dostałaś urlop zdrowotny! - krzyknęła Mona.

Zagięło mnie, myślałam że się przesłyszałam;

- Co?? - zapytałm zdziwiona.

- No tak ja też o tym zapomniałam ale Nathan o tym pamiętał;p Po za tym Alex dzwonił! - mówiła Mona z miną <ktoś tu poczuł mięte>.

- Oj Mona weź przestań!! - mówiłam zbijając ją z tropu;p

- No ok, ogarniaj się zadzwonię do Kelsey i zabierzesz się z nią.

- Dzięki Mona.

Po 30 minutach byłam gotowa. Miałam na sobie to;



Umówiłam się z Moną, że przyjadę z Kelsey, bo i tak chciałam iść do pracy, by pogadać z szefem. Ubrana w płaszczyk wyszłam z domu w stronę pracy. Zajęło mi to 20 minut .Gdy Alex mnie zauważył od razu podbiegł i przytulił mnie mocno;

- Justina nic Ci nie jest? Jak usłyszałem o tym gościu to myślałam, że go zabije!! - zaczął zadawać mi pytania.

- Spokojnie Alex, żyję, nic mi nie jest - mówiłam.

- A te siniaki?

No tak pomyślałam, wpadłam! Zapomniałam o nich! A make-up miałam mieć zrobiony dopiero.

- Alex nie mam teraz czasu o tym gadać chciałam tylko zamienić kilka słów z szefem! - mówiłam próbując wyswobodzić się z uścisku.

- Ale obiecaj że się spotkamy, chcę pogadać!- mówił rozluźniając uścisk.

- Ok, dobrze ale teraz muszę lecieć.

Szłam przez kuchnię i witałam się z wszystkimi, u drzwi szefa byłam 5 minut później.

<Puk, puk>

Otwierając drzwi zaczęłam;

- Szefie to ja Justina, strasznie.... Yyyy - zamurowało mnie to co zobaczyłam.

Mój szef w towarzystwie.....
 


O w końcu, dodałam;pp
Dziękuje;
* Cami za wytrwałość i świetnie spędzony czas;ppp;*
* Słodziakowi za wszystko;**
* Strange Sykes za miłe słowa;pp;*
* Karoli ;** no wiesz za co;*
* Witam nowych komentujących;
* Dreamer.♥ dzięki za ciepłe słowa i powiem Ci że moja Mona jest inna;pp
* kololowa98 też muszę nadrobić twój blog;pp dzięki za wszystko;*
* Wika_TW dziękuje za wszystkie komentarze;**
Mam nadzieje, że rozdział da się czytać;p Dodam kolejny niebawem;pp

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 10 - "Taki duży chłopiec, a boi się, że będzie trochę szczypać?"

Nagle poczułam, że ktoś delikatnie dotyka mojego ramienia... <tego mega fioletowego>

- Auć, boli... Mona uważaj trochę, proszę Cię - mówiłam nie podnosząc głowy - Kocham Cię najbardziej na świecie ale teraz chce pobyć trochę sama, ok?

- Nie wiedziałem, że jak dotknę Twojego ramienia to od razu będziesz mi wyznawała miłość - mówił Nath przez śmiech.

Dopiero teraz dostrzegłam, że za moimi plecami od początku stał Nathan. Ale zrobiło mi się głupio.

- Nathan ja.. yyy nie wiedziałam..., że... to Ty..., myślałam, że... to M...on..a - zaczęłam się tłumaczyć i dziwnie się przy tym zacinając - sama byłam przerażona.

Chłopak tym bardziej zaczął się śmiać.

- Wiem Justina<tu szczelił boski uśmiech>,.... mogę? - wskazał miejsce na łóżku obok mnie.

- Tak... jasne, siadaj - odpowiedziałam z uśmiechem.

Gdy usiadł obok mnie, spotkaliśmy się wzrokiem iii patrzyliśmy sobie w oczy....

<kurczę jakie on ma śliczne oczka> - pomyślałam.

Mijały sekundy....

Minuty...

A my wciąż nie odrywaliśmy od siebie wzroku.

W pewnym momencie Nathan delikatnie przybliżył swoją twarz w moją stronę... Nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów...

<Nie możesz Justina!!!> - mówił rozum!

<Pocałuj go!!> - mówiło serce!

Posłuchałam rozumu, bo zbyt dużo razy zawodziłam się gdy słuchałam serca.

- Nathan nie możemy - powiedziałam to nie patrząc mu już w oczy. Swój wzrok skierowałam w ziemie.

- Dlaczego? - zapytał.

<Mhm jakby mu tu powiedzieć.... Bo się nie znamy?!!!... Bo nie chce cierpieć?!!.. Bo jesteś gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną??!!!... Bo nie wiem czy potrafiłabym Ci zaufać??!!... Bo jest milion powodów na nie!!!!> - pomyślałam, a odpowiedziałam mu tylko;

- Bo nie całuje się z nieznajomymi - palnęłam.

Nathan zaczął się śmiać;

- Ale mnie już przecież znasz? - mówiąc to w dalszym ciągu się śmiał.

- Nathan wiesz o co mi chodzi!!

- Tak wiem;p

Przez kilka kolejnych minut Nathan wpatrywał się we mnie, widziałam że jego mina zmienia się, spoważniał. Swoją ręką dotknął mojego policzka.

- Mogę? - zapytał, patrząc mi w głęboko w oczy.

Kiwnęłam głową na zgodę.

Delikatnym ruchem rąk zgarnął moje włosy z lewego ramienia na prawe .

Nie wahając się opuszkami palców, dotykał opuchniętego miejsca, przyglądając się mu z uwagą. Po chwili zaczął całować to miejsce posyłając mi mega uwodzicielski uśmiech. Gdy skończył jego wzrok skierował się na ramię, które teraz zakrywała bluzka. Zwinnym ruchem, tak przesunął materiał, że moje prawe ramię zostało całkowicie zakryte, a lewe odsłonięte tak bardzo, że było widać moją ranę + mój czarny biustonosz.

- Powinienem był go zabić, gdy miałem taką okazję - powiedział.

- Co Ty mówisz? - mówiąc to patrzyłam na jego oczy, które robiły się ciemne ze wściekłości.

***

W tym samym czasie w salonie;

- Jak mogłeś na to pozwolić?! - krzyczała Naree, opatrując rękę Sivy - No przecież Justina Cię prosiła żebyś ich przypilnował!!!

- Naree uspokój się, nic się takiego nie stało. Ktoś musiał im dokopać!! - tłumaczył się Siva.

- Im? Przecież Justine skrzywdził jeden facet? - dopytywała Naree, owijając dookoła ręki swojego chłopaka ostatnią warstwę bandaża.

- Ten cwaniak dobrze wiedział, że przyjdziemy do niego... - mówił Siva.

***

W tym samym czasie w łazience;

- Był przygotowany! Auć, delikatnie proszę Cię kochanie - mówił cichym głosem Tom.

- No przecież muszę Ci przyłożyć coś zimnego, bo inaczej będziesz mieć limo pod okiem, a tego chyba nie chcesz?! - mówiła Kelsey - Miał jakieś kolesi ze sobą? - dopytywała.

- Tak ktoś dał mu cynk, bo gdy weszliśmy do baru nie był zdziwiony naszym widokiem - opowiadał Tom.

- Co się działo później? - dopytywała Kelsey.

- Yyyy no wiesz kochanie... konwersacji to my raczej nie prowadziliśmy! - mówił spokojnie Tom.

***

W tym samym czasie w kuchni;

- Max nie bądź dzieckiem, przecież musze opatrzyć Ci tą rękę! - mówiła ze śmiechem w głosie Mona.

- Nie potrzeba sam sobie poradzę!

Max wiercił się na krześle i chował rękę za plecy.

- Taki duży chłopiec, a boi się, że będzie trochę szczypać?? - śmiała się z ironią Mona.

- Przestań! Wiesz, że się nie boję!! Jeśli tak bardzo chcesz! - odpowiedział Max i wyciągnął rękę w stronę Moniki.

- I co bolało? Jeszcze tylko plaster i skończone! - powiedziała z uśmiechem na twarzy - Ok gotowe;p

- Dziękuję, a teraz chcę buziaka;p - wypałił Max.

- Yyy chyba oberwałeś w głowę! Buziaka za co? To chyba ja powinnam dostać buziaka i podziękowania za pomoc! - mówiła zbulwersowana Mona.

- Chcesz buziaka... ok;p

Mona nie zdążyła nawet odsunąć się od Max, bo ten złapał ją za nadgarstek i zaczął całować;p


"Wieki później" ;ppp Gdy Max w końcu oderwał się od Mony;pp
- Yyy nie wiem co to było Max!! Ale nie waż się tego robić nigdy więcej!! - mówiła Mona z groźną miną.

- Ale co? Nie podobało Ci się? Jeszcze żadna laska nie narzekała na mojego buziaka, wręcz przeciwnie chciały więcej!;p - mówił Max z niewinną miną i znów podszedł bliżej by ją pocałować.

- No to wybacz Romeo ale ja nie jestem jak każda laska, która tylko czeka aż się na nią rzucisz!! - krzyczała wyciągając ręce przed siebie i robiąc kilka kroków w tył.

Zapadła kilkosekundowa cisza, bo Maxa zagięło, a Mona chciał żeby The Wanted, a zwłaszcza ten kobieciarz z naprzeciwka już sobie poszedł więc zaczęła;

- My tu tak gadu gadu, a Wy pewnie macie dość na dziś i chcielibyście już iść;p

Max załapał aluzje i ruszył w kierunku salonu, gdzie siedzieli wszyscy oprócz Nathana i Justiny.

***

Pokój Justiny;

- Nathan nie patrz tak na mnie! Przecież to tylko kilka zadrapań i siniaków!! Nic więcej!! - mówiłam, by go uspokoić.

W rzeczywistości te siniaki i zadrapania bolały jak cholera!!

- Justina powiem ci, że kłamać to Ty nie potrafisz wcale i jeszcze ten Twój tik! - mówił Nathan.

- Co? Jaki tik? Nie mam żadnego tiku, gadasz głupoty - gadałam jak najęta, by zmieniać temat.

- Justina!!! Nathan!!! - krzyczał ktoś z salonu.

- Chyba musimy już iść, bo nas wołają.

Gdy byłam już przy drzwiach Nath złapał mnie za nadgarstek i zrobił poważną miną

- Zanim dołączymy do reszty i będziesz zgrywać, że nic Ci nie jest i nic Cię nie boli, masz mi coś obiecać!! - mówił z taką powagą w głosie, że zgłupiałam.

- Yyyy o co Ci chodzi? - dopytywałam.

- Masz mi obiecać, że jeśli... ktoś Ci zrobi... krzywdę... lub będzie próbował... to masz mi o tym powiedz! - mówił pewny siebie.

- Nathan ja.. - zaczęłam ale nie skończyłam, bo Nathan się wciął.

- Masz mi obiecać!! - naciskał.

- Ok, obiecuje! Czy możemy już iść? - zapytałam, bo wyczułam jakby to określić, nutkę rozkazu!

Gdy weszliśmy do salonu i zobaczyłam chłopaków to chciał mnie szlak trafić! Dosłownie !!

<Wdech, wydech... Wdech, wydech...>

- Nie będę krzyczeć, bo mam nadzieje, że Kelsey i Nare już to zrobiły. Powiem tylko... - i tu przerwałam, bo po minach chłopaków domyśliłam się, że było im przykro - ... dziękuje, że stanęliście w mojej obronie i dostaniecie ode mnie buziaka za to;p

- Ja chcę w usta! - krzyknął Max.

- Yyy chyba śnisz! - mówiąc to wystawiłam język.

Podeszłam do każdego z osobna przytuliłam i dałam buziaka w policzek.

- Musimy Cię częściej ratować, bo później dostajemy super nagrodę - wypalił Tom.

Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Świetnie się gada, ale jak wypomniała mi już to Mona czas leci! - walnął Max.

Widząc minę Moniki domyśliłam się, że coś się działo.

- No tak chyba już powinniśmy się zbierać - powiedziała Jess.

Wszyscy wymieniliśmy się buziakami, oprócz Mony i Maxa, powiedzieli sobie część i podali ręce - .

Wykończona przebrałam się w piżamę, zażyłam kolejne tabletki przeciwbólowe i udałam się spać.

<Yyyy to ja twój telefon, dzwonie!!>

Podniosłam głowę, godzina 4.05

- O ludzie, kto dzwoni o tej porze - powiedziałam sama do siebie.

- Słucham....


Wiem, że krótki ale zmieniałam go chyba za 100 razy!!

Podziękowania;
* Dla Słodziaka, bo zawsze przy mnie jesteś, za ogromne wsparcie i boskie wakacje;***
* Dla Cami za dręczenie mnie o kolejny rozdział<słusznie robisz!!> i wsparcie!! aaa i za to że ze mną wytrzymujesz nawet jak jestem wredna, dzięki;***
* Dla Karoli, tęsknie<3
* Dla mojej nowej koleżanki; Sara Sykes;pp


Aaa mam do Was ogromną prośbę, ponieważ chce wiedzieć ile osób czyta mojego bloga, więc proszę pozostawiajcie komentarze nawet jeśli mielibyście tam napisać tylko, że przeczytaliście!!! To dla mnie wiele znaczy!!