niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 9 - "Zignorowałam go, nie odwróciłam się, nie mogłam..."

W domu The Wanted;

- Dziewczyny co się dzieje?? - zapytała Naree, która właśnie wbiegła do kuchni w domu The Wanted.

- Ciiii, mów ciszej żeby faceci nie usłyszeli - zgasiły ją dziewczyny<Jess i Kelsey> i popatrzyły w stronę salonu.

- Chodzi o Justine, ona...<wdech, wydech> ...ona została pobita - mówiła szeptem Jess.

- Co?!! - krzyknęła Naree.

- Ciiii, Naree szept! - uspokajała ją Kelsey.

Wszystkie popatrzyły w stronę salonu po raz kolejny.

- Co z nią?? Coś poważnego?? - wypytywała dalej.

- Jej buzia jest popuchnięta z lewej strony, ramię masakra i rozwalona noga - zaczęła Kelsey.

- Ma wszędzie siniaki i jak już mówiła Kelsey jej ramię, tragedia, takiego mega mocnego fioletu to jeszcze nie widziałam - dokończyła opis Jess.

- Ja pier**<cenzura>!!!! - wykrzyczała Naree - zadzwoniłyście po karetkę??

W tym momencie do kuchni wparowali Nathan i Max.

- Jaka karetka?? Nareesha?? - zaczął Max.

Zapadła cisza...

- Dziewczyny co jest? Patrzycie na nas takim wzrokiem jakby ktoś umarł?? - dokończył Nathan.

- Nie nikt nie umarł tylko... - zaczęła Kelsey ale nie skończyła, bo Jess spiorunowała ją wzrokiem.

- Jess widziałem ten wzrok coś się stało?? - zapytał Nath.

- Yyyyy Justina nas zabije jak się dowie, że wam powiedziałyśmy - mówiła to Jess patrząc na resztę dziewczyn, które na jej słowa kiwały głową.

- Mówcie co się stało Justinie?!! - krzyczał Nathan, zdenerwowany.

Do kuchni zawitało resztę The Wanted;

- Co się tak wydzierasz Baby Nathan?? - zapytał z uśmiechem Tom.

- Jess masz mi w tej chwili powiedzieć co się stało Justinie?!!!! - krzyczał Nath.

- Justina mnie zabije - powiedziała po cichutku Jess.

- No to widzę, że się od was nie dowiem - powiedział z gniewem w głosie Nath - Biorę auto!

- Poczekaj Nath jedziemy z Tobą - powiedzieli chórem chłopcy.

******

Dom Justiny i Mony;

- Ciii, Słońce już wszystko dobrze, jestem przy Tobie.

Na te słowa otworzyłam oczy, byłam w swoim pokoju, w swoim łóżku, a obok mnie leżała Mona.

- Co się dzieje? - zapytałam.

- Śnił ci się koszmar, bo wołałaś pomocy - odpowiedziała mi.

- To przez zmęczenie, nic mi nie jest - uśmiechnęłam się i chciałam wstać z łóżka ale przeszedł mnie taki ogromny ból...

- Boże jak mnie boli ramię - mówiłam ze łzami w oczach.

- Kochanie, leż nie wstawaj. Przyniosę Ci coś przeciwbólowego - mówiąc to Mona wyszła z pokoju.

Powoli podniosłam się z łóżka. Sprawiło mi to ogromne cierpienie ale chciałam zobaczyć jak wyglądam po wczorajszym zdarzeniu.

Gdy zobaczyłam siebie w lustrze to zwątpiłam w życie...

Moja twarz tak bardzo popuchnięta z lewej strony, ramię w kolorze czerni i bandaż na nodze. Widok nędzy i rozpaczy. Nic dodać nic ująć...

- Justina mówiłam ci nie wstawaj!

- Chciałam zobaczyć się w lustrze.

- Masz zażyj to uśnieży ból chociaż na chwile - mówiąc to podała mi tabletkę i wodę do przepicia.

- Dziękuje Ci Słodziak.

Zażyłam tabletkę, a Mona pomogła mi dotrzeć z powrotem na łóżko.

- Byłaś tu cały czas?

- Tak, bałam się o Ciebie, więc kiedy zasnęłaś poszłam się przebrać w coś wygodnego i położyłam się obok.

- Dziękuje..., Kocham Cię Słodziak wiesz?

- Wiem moja mała Justinko;p a teraz leż i odpoczywaj zaopiekuje się Tobą - mówiąc to położyła się obok mnie, złapała za rękę i trzymała w uścisku.

W takich właśnie chwilach dziękowałam Bogu za mojego anioła, którym była Mona.

Moje anielskie stworzenie różniło się trochę od wyobrażeń ludzi. Nie miała skrzydeł, ani białej szaty. Nad głową nie świeciła jej aureola. Jej zachowania nie zawsze były odpowiednie<lekkie określenie;p> ale dla mnie była i jest idealna.

Nigdy nie odmówiła mi pomocy, zawsze mogłam i mogę na nią liczyć. Jej opiekuńczość i empatia w stosunku do mnie sprawiała i sprawia, że świat w jakim żyłam i żyję zawsze stawał się lepszy.

I chodź nie raz się pokłóciłyśmy i wydarłyśmy się na siebie to wiem, że ona zawsze była i będzie przy mnie, mimo wszystko!!

****

Przed domem The Wanted;

- Przecież ci mówiłem, że trzeba wymienić tylnie koło w samochodzie Tom - krzyczał Max.

- Yyyy myślałem, że mówiłeś to do Jaya - mówił zdziwiony Tom.

- Trzymajcie mnie, bo zaraz mu przyłoże - powiedział wkurzony Nathan.

- Spokojnie, pojedziemy autem Naree - powiedział Siva, uspokajając chłopaków i poszedł po kluczyki.

****

Dom dziewczyn;

Leżałyśmy tak razem 20 minut, dopóki nie musiałam skorzystać z toalety. Mona oczywiście pomogła mi wstać. Po kilku minutach stwierdziłam, że może lepiej żebym się ubrała. Słodziak nie była zadowolona ale nie sprzeczała się ze mną<ubierałam się sama>

Założyłam na siebie o wiele za dużą, czarną bluzkę, która rozjeżdżała mi się na ramionach <tak, że jedno z nich było w całości widoczne> i do tego czarne, krótkie spodenki. Wiedząc, że sama nie poradzę sobie z upięciem włosów, zostawiłam je rozpuszczone.

Powoli zeszłam do kuchni, gdzie Mona szykowała nam śniadanie i zrobiła kawki<no moje uzależnienie>.

10 minut później usłyszałam pukanie do drzwi.

- Kto to może być?

- Nie wiem Justina może to dziewczyny? - mówiąc to Mona udała się w kierunku wejścia do domu.

Ja wstając od stołu zabrałam swoją kawę i poszłam do salonu. Stanęłam koło okna i patrzyłam w niebo. Było ciemne, zachmurzone <pewnie będzie padać> - pomyślałam.

- Gdzie ona jest Mona? - powiedział znajomy głos dobiegający z korytarza.

Zignorowałam go, nie odwróciłam się, nie mogłam...

- Uspokójcie się sama nie dużo wiem, Justina nic mi nie chciała powiedzieć! - krzyknęła Mona.

Nagle do pokoju weszło całe The Wanted, ich wzrok spoczął na mnie.

- Justina... - usłyszałam Mone - masz gości.

Odwróciłam się do nich i zapytałam;

- Cześć chłopaki, co Was tu sprowadza?

Cisza... żaden się nie odezwał, każdy z nich badał wzrokiem moją twarz, ramię i kolano.

- Zabije tego skur*** - powiedział mega zdenerwowany Nathan.

- Justina kto ci to zrobił?! - zapytał mega wkurzony Max.

Tom podszedł do mnie jako pierwszy i delikatnym ruchem ręki wziął moje włosy. Zgarnął je na prawy bok. Tak, że całą lewą, popuchniętą stronę było widać bardzo dobrze.

- Justina, kto ci to zrobił? - zapytał spokojnie i delikatnym ruchem ręki głaskał moją twarz.

Mój wzrok powędrował w dół. Nie miałam odwagi spojrzeć im w oczy było w nich tyle bólu i współczucia. Nie potrafiłam..

- Justina, kto Cię skrzywdził?? - pytał spokojnym głosem Jay, który teraz stał obok Toma i wykonał taką samą czynność jak poprzedni< czyli głaskał moją twarz>.

Po moim policzku spłynęła łza... jedna...druga...trzecia...

- Nie znacie go... To ten sam facet, który... który... chciał zgwałcić Jess... - mówiłam to patrząc na nich.

Nathan ogromnie się wkur***<lekkie określenie>, Max podobnie, nie wspominając o Tomie i Jayu, Siva był opanowany. Mona podeszła do mnie mijając chłopaków i przytuliła.

- Max, dzwoń do Nano < menadżer The Wanted> ma się dowiedzieć wszystkiego o tym kolesiu!! - powiedział Jay.

Odsunęłam się trochę od Słodziaka <trzymałyśmy się za ręce>

- Uspokójcie się trochę, bo nerwy w niczym nie pomogą - zaczęła Mona.

- Jak mam się nie denerwować jak ten...<tu nie będę cytować tej pięknej wiązanki epitetów> - mówił Nathan.

- Tak skrzywdził Justine?? - wciął się Siva i dokończył.

- Dobra Nano załatwi wszystko, mamy do niego jechać - mówił Max.

Nathan rzucił się do wyjścia, za nim poszedł Max, Jay i Tom.

- Siva poczekaj chwile - zaczęłam - Proszę Cię żebyś nad nimi zapanował, bo nie chce żeby przeze mnie mieli przerąbane.

Siva kiwnął głową i poszedł za nimi.

***

Sala konferencyjna - spotkanie The Wanted i Nano;

- Nano co masz dla nas? - mówił poważnie Max.

- Ej, uspokójcie się, bo widać, że was nosi - uspokajał Nano.

- Byś widział Justine, no zabije tego skur** jak go złapię - mówił Nathan.

- To ta dziewczyna o której Nathan wciąż gada? - zapytał po cichu menadżer zespołu.

- Tak stary to ta sama - mówił Tom.

Nagle ktoś zapukał do drzwi;

- Nano mogę wejść? - zapytała sekretarka.

- No jasne, co jest?

- Mój znajomy pracuje w klubie na którym tak bardzo Ci zależy.

- Potrzebujemy odszukać pewnego faceta, który kilka dni temu w tym właśnie klubie chciał zgwałcić moją siostrę, a wczoraj napadł na znajomą - mówił Nathan z takim gniewem w głosie.

- Dajcie mi 30 minut, a załatwię wam imię i nazwisko tego typa, tylko muszę uzyskać jeszcze kilka informacji - zaczęła sekretarka.

- Ok, pomogę Ci - wtrącił się Siva.

Sekretarka wraz z Sivą wyszli z pomieszczenia.

***

Godzina 20.00, dom dziewczyn;

- Mam nadzieje, że nie zrobią niczego głupiego - zaczęłam.

- Też mam taką nadzieje, chociaż jak znam swojego brata to już współczuje kolesiowi, że się urodził - mówiła Jess.

- Poradzą sobie - dodała Kelsey.

- Mona masz jeszcze te tabletki? - zapytałam Słodziaka.

- Dalej Cię boli ramię? - zapytała Naree.

- Jak diabli, najgorzej jest gdy musze wstać z łóżka - odpowiedziałam.

Mona przyniosła mi je i mogłam już jedynie czekać, aż zaczną działać.

- Dziewczyny przepraszam Was ale jestem zmęczona i chce się już położyć - mówiłam.

- No jasne, nie musisz przepraszać, rozumiemy - powiedziała Jess.

- Może zadzwonię do Sivy? Sprawdzę czy wszystko ok? - zaproponowała Naree.

- To świetny pomysł - odpowiedziała Mona.

Dziewczyny przytuliły mnie, a ja poszłam do swojego pokoju, nie zamykałam drzwi na wszelki wypadek gdyby zaraz mieli pojawić się chłopacy.

Chciałam pobyć trochę sama. Usiadłam na łóżku, tyłem do drzwi. Schowałam swoją twarz w dłoniach i myślałam o tym wszystkim co mnie spotkało. Nagle poczułam, że ktoś delikatnie dotyka mojego ramienia...


Przepraszam, że taki długi! Mam nadzieje, że nie gorszy niż reszta;p
Podziękowania dla Cami i Karoli - jesteście wielkie;p
Mona skarbie Ty mój Tobie należą się szczególne podziękowania<dobrze wiesz za co>;****
Ooo zapomniałabym witam nowych komentujących;**
Mam nadzieje, że się spodoba;p

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 8 - < Tylko nie to, tylko nie dziś> - modliłam się.

Myślałam, że ten dzień zakończy się spokojnie ale grubo się myliłam, ponieważ do pizzerii przyszedł on... dałabym sobie rękę uciąć, że gdzieś go już widziałam.. ale gdzie? Asia podeszła i przyjęła jego zamówienie.

- Ej Justina!! - krzyknął Alex, podszedł od tyłu i złapał mnie za ramiona.

- Alex przecież zawału bym dostała!! Nie strasz mnie więcej!!! - uśmiechnęłam się do niego.

- Co tak się wpatrujesz w tego gościa? Podoba ci się?? - dopytywał.

- Nie no co ty!! - zmierzyłam go wzrokiem i dalej wpatrywałam się w kolesia.

- Uuu Justina przyznaj się!!! Jack miałem racje!! - zaczął wydzierać się w stronę kolegi, który właśnie szedł w naszym kierunku.

- Z czym miałeś racje?? - pytał zdziwiony Jack.

- No jak z czym??!! Justina ma zaniki pamięci i dlatego nie pamięta, że w przeszłości szalała za mną - Alex mówił to z takim zapałem, że nie mogłam.

Wybuchłam głośnym śmiechem na całą pizzerie razem z Jackiem.

- Alex weź się człowieku idź lecz na nogi, bo na głowę już za późno!! - zaczęłam.

- Jak Ty coś palniesz, to ręce opadają!! - dodał Jack.

Każdy poszedł w swoją stronę... Jack rozwieść zamówienia, Alex pomóc w kuchni, a ja posprzątać ostatnie stoliki.

Wybiła 18, więc mogłam już czmychać do domu. Przed wejściem oczywiście Aśka kurzyła;

- Justina chcesz? - zapytała i wyjęła paczkę fajek.

- Wiesz jak przypomnę sobie ostatnie wydarzenia to chyba podziękuje, a po za tym nie mogę ci tak zabierać, kupie sobie swoje, tylko jeszcze musze do sklepu wpaść - uśmiechnęłam się do niej.

- Hehe, no tak o ile pamiętam to Nathan niósł Cię na rękach. Jak coś to zaraz tu na rogu jest sklep całodobowy - mówiąc to wskazała mi ręką w którą stronę mam pójść.

- Dzięki wielkie, do jutra.

- Nom, do jutra.

Wymieniłyśmy buziaki w policzek i udałam się w stronę sklepu.

Po 30 minutach...

No wiem miałam kupić tylko papierosy no ale ochota mnie naszła na żelki, chipsy, cole i gumy miętowe;p Zawsze tak mam;p

<Teraz tylko przejść przez park i będę w domku> - pomyślałam.

Z słuchawkami w uszach ooo właśnie leciała fajna piosenka < z filmu Sala Samobójców

Wet Fingers - Turn me on> zaczęłam sobie podśpiewywać i tańczyć w rytm muzyki < no nie można inaczej;p>

Nagle poczułam, że ktoś mnie złapał za nadgarstek.

- Co jest?!! - zaczęłam.

- Hej pamiętasz mnie? - to był koleś z pizzerii, uśmiechał się do mnie.

- Yyy byłeś dziś w pizzerii?? Puść moją rękę - powiedziałam spokojnie i grzecznie.

- Hehe, no tak byłem ale poznaliśmy się wcześniej ptaszyno - mówił to z kpiną w głosie.

- Puszczaj mnie!! - krzyknęłam i próbowałam uwolnić rękę niestety byłam za słaba.

- Oj kochanie poznaliśmy się już wcześniej - popatrzył na mnie ale ja dalej swoje.

- Puszczaj!!!

- Widzę, że dalej nie pamiętasz w klubie, miałem wtedy taką ogromną ochotę zabawić się z twoją koleżanką blondi - mówił to przez śmiech.

- Tyyy.... śmieciu po prostu chciałeś ją zgwałcić padlino!!! Puszczaj mnie!! Pomocy!! Pomocy!! - zaczęłam wrzeszczeć.

- Hej słońce zamknij się - krzyknął i uderzył mnie w twarz.

Nie złapałam równowagi i wylądowałam na ziemi, cios był mega silny. Podszedł złapał mnie od tyłu za włosy i podniósł do góry. Zaczęłam się z nim szamotać i uderzyłam go z łokcia w brzuch. Musiało go zaboleć, bo skulił się i puścił moje włosy.

Rzuciłam się do ucieczki ale złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć w swoją stronę z powrotem. Kopnęłam go w kroczę, puścił mnie mówiąc;

- Ty głupia suk...<cenzura>;p

Zaczęłam uciekać, łzy same leciały mi po policzku. Po 2 minutach sprintem byłam już pod domem. Zatrzymałam się na chwile przed wejściem, bo poczułam ogromny ból na ramieniu. Popatrzyłam na siebie. Obraz nędzy i rozpaczy.

Rozwalone kolano, które najwidoczniej było skutkiem upadku. Potargana bluzka odkrywająca stanik i ramie, na którym ten skur...<cenzura>;p pozostawił ślad paznokci już koloru mega siwego. O twarzy nawet nie chciałam myśleć, bo gdy zbliżyłam rękę czułam przeszywający ból.

<Musze być silna> - pomyślałam <Nie mogę martwić Słodziaka>. Otarłam łzy, rozpuściłam włosy by zakryć twarz i biorąc dwa końce roztarganej bluzki związałam ją, żeby wyglądała na nietkniętą, a z kolanem nic nie mogłam zrobić.

Weszłam do środka;

- Justina to Ty? - słyszałam głos Mony z salonu - Mamy gości!! - dodała.

< Tylko nie to, tylko nie dziś> - modliłam się.

Weszłam do środka i zobaczyłam dziewczyny <Jess, Kelsey> zrobiłam wymuszony uśmiech;

- Cześć wybaczcie ale jestem mega zmęczona i marze jedynie o swoim łóżeczku - powiedziałam szybko i już prawie byłam na schodach kiedy Jess zaczęła;

- Justina co ci się stało w kolano?!!! - podeszła szybko.

No i lipa.... bo Kelsey zauważyła moją twarz.

- OMG Justina kto ci to zrobił???!!!- mówiła.

- Justina co się stało??!!! - zapytała Słodziak.

- Ok uspokójcie się, nic mi nie jest...<łza pociekła> wszy...stko jes...t w... - nie dokończyłam, bo nie chciało mi to przejść przez gardło.

Jess podeszła żeby mnie przytulić ale dotknęła mojego ramienia, od razu zawyłam z bólu. Blondynka automatycznie odskoczyła. Mój pech i tu oczywiście nie odpuścił, bo bluzka mi się rozwiązła. Przed oczami dziewczyn ukazało się moje ramię z tak wielkim siniakiem, że chyba rekord Guinnessa by pobił.

- Jezu Justina, co ci się stało??!!! Dziewczyny trzeba ją zabrać do szpitala - mówiła Jess.

- Nie Jess!! Nigdzie nie idę, chcę iść pod prysznic zmyć to wszystko i iść spać - mówiłam przez łzy.

- Ale.. - zaczęła Jess ale Mona szybko jej przerwała - Dziewczyny zabierzcie ją pod prysznic, ja idę po apteczkę.

Po 20 minutach byłam już umyta i opatrzona. Dziewczyny obchodziły się ze mną jak z dzieckiem.

Położyłam się cała obolała i modliłam się o sen. Dziewczyny pytały mnie jeszcze kilka razy co się stało ale nie chciałam nic im mówić, wkońcu po ogromnej męczarni zasnęłam.





Tak jak obiecałam jest drugi rozdział;p Dzięki Cami za dręczenie mnie o ten rozdział;p Słodziak gdy to zobaczyłam to od razu pomyślałam o nas;p

 Kocham;*** Kolejny już w weekend;p

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 7 - "A ja zawsze myślałam, że padalce żyją w lesie..."

Dziewczyny otworzyły drzwi i ... zobaczyły cudowną 5, tak to było The Wanted!

Mona od razu zmierzyła ich wzrokiem. Jess zatkało, a faceci patrzyli na nie z otwartymi buziakami.

- O kurwa! - wymsknęło się Jess, kiedy zauważyła, że na głowie ma swoją sukienkę, a stoi przed nimi w samej bieliźnie.

Obie dziewczyny ściągnęły "czapki" z głów.

- Cześć Jess, witaj Mona ślicznie wyglądacie z samego rana - mówił to Tom z ogromnym bananem na twarzy. Reszta również uśmiechała się do dziewczyn.

- Jess nie wiem jak Ty ale ja zawsze myślałam, że padalce żyją w lesie?!! - powiedziała Mona z ironią w głosie.

- Widzę, że nie mam co liczyć na ciepłe przyjęcie chłopcy... - zaczął Max.

Jess wycofała się do środka żeby się ubrać< zrobiło się jej trochę wstyd>, przy drzwiach została sama Mona< w bieliźnie>. Widząc co się święci wyszłam z kuchni i podeszłam do Słodziaka;p

- A czego się spodziewaliście oklasków, całusów?? Tłumu zakochanych, szalonych fanek?? - Mona się nakręcała ale w porę jej przerwałam mówiąc;

- Słodziak daj im żyć, przecież widzisz, że żałują, a szczególnie Ci dwaj tutaj - mówiłam szeptem, uśmiechając się i wskazując na Maxa i Nathana <no ok wiem byłam na nich zła, ale jak ich dziś zobaczyłam to jakoś mi przeszło>

- Justina jak Ty mówisz - wypalił Jay i uderzył lekko Nathana w głowę - Coś Ty jej zrobił? - popatrzył na Maxa złowrogim wzrokiem.

- Ja nic.. To Sykes ją tak urządził przecież Wam mówiłem... - tłumaczył się Maxio.

Nastała kilku sekundowa cisza, wszyscy wymieniali tylko spojrzenia.

- Jay spokojnie, owszem mówię troszkę inaczej niż zwykle ale jest ok...

- No nie wydaje mi się... - wypaliła Mona i skupiła wzrok na Maxa.

- Słodziak nie zimno Ci?!;p - musiałam ją jakoś przygasić, bo zaczynała przeginać <wiem to było chamskie z mojej strony>

The Wanted zjechało Mona wzrokiem od stóp po jej śliczną buźkę. Słodziak zaczęła się rumienić, zrobiła w tył zwrot i zanim odeszła powiedziała tylko;

- Musze sprawdzić czym żywią się padalce!

Ja wybuchłam śmiechem, no nie mogłam z nią <ona jest cudna> - pomyślałam.

- Może wejdziecie do środka? - popatrzyłam na chłopków. Wszyscy kiwnęli głową i weszli, prowadziłam ich do salonu, gdzie spały Kelsey i Nareesha.

<upss już nie były okryte kocem, a nie miały nic na sobie oprócz bielizny> podeszłam do nich i zaczęłam je budzić;

- Dziewczyny pobudka, The Wanted zawitało do nas - mówiąc to szturchałam każdą z osobna.

- Powiedź im żeby się wypchali - odezwała się zaspana Nareshee

- Niech pójdą sprawdzić czy ich nie ma w samochodzie - palnęła Kelsey.

Max i Nathan wybuchli śmiechem, ja również nie mogłam się powstrzymać za to Tom i Siva nie byli zbytnio szczęśliwi. Tom podszedł jako pierwszy do blondynki;

- Kochanie co Ty robisz w samej bieliźnie? Gdzie masz ciuchy? - mówiąc to nachylił się nad nią i pocałował.

Dziewczyna dopiero teraz otworzyła oczy i zauważyła, że Tom stoi nad nią;

- Tom co Ty tu robisz?? A Wy?? - popatrzyła na resztę ekipy.

- No przyszliśmy żeby młody przeprosił Justine, a tu takie widoki zastaje;p - Tom patrzył to raz na swoją dziewczynę to raz na szatynkę, która dalej słodko spała.

- Naree budź się! Oni naprawdę tu są!! - krzyczała Kelsey.

- Nie drzyj się proszę Cię, mam takiego kaca jak stąd do Ameryki - mówiła Jess mijając wszystkich, poszła w kierunku kuchnii.

- Trzeba było tyle nie pić Jess!! - powiedział Jay i poszedł za nią.

- Mam nadzieje że macie w domu aspirynę, bo pęka mi głowa - mówiła Naree, trzymając się za głowę.

- Dziewczyny wasze ciuchy są za kanapą, śniadanie i aspiryna czekają na Was w kuchni. Mona zejdź na chwile - mówiłam szeptem - Aaaa jeśli jesteście głodni to również się częstujcie. Mona!!

- Oooo to ja idę coś zjeść, dzięki Justina - powiedział Tom i pocałował mnie w policzek.

- Ja też chce!! Miłej pracy - wykrzyczał Siva i też dał mi buziaka.

- To my się idziemy ogarnąć do łazienki, dzięki kobieto jesteś wielka - zrobiłyśmy wielkiego przytulasa i dziewczyn też już nie było.

- Mona?!! - dalej wołałam.

- A to ja idę sprawdzić co z tym śniadaniem. Pa Justina - odrzekł Max i pocałował mnie w czoło - Mam nadzieje że już się nie gniewasz??

- Nie już nie;p No Mona?!!!

- No co jest?

- Ile można wołać?! Już muszę iść do pracy! Jak coś to mam przy sobie telefon - mówiłam już troszkę głośniej.

- Ok to buziaki i oszczędzaj głos - powiedziała Mona i poszła do pokoju.

- To może Cię zawieść?? - odezwał się Nathan.

- Dzięki ale umówiłam się już z Alexem - odpowiedziałam uprzejmie.

- Mhm - jego mina mówiła wszystko - To w takim razie uważaj na siebie i przepraszam jeszcze raz - podszedł do mnie przytulił i pocałował w czoło.

- Ok, już ci wybaczyłam;p

Kilka sekund później...

- Nathan... możesz mnie już puścić - zaśmiałam się.

- Co? Aha.. no tak.. przepraszam - odpowiedział tylko.

- Pa Nath.

- Pa Justina - mówiąc to robił słodkie oczka.

Wyszłam z domu i od razu wsiadłam do samochodu Alexa.

Czas biegł jakoś nieubłaganie wolno koło godziny 16.00 mogłam już mówić normalnie. Było to wielkie ozdrowienie. Myślałam, że ten dzień zakończy się spokojnie ale grubo się myliłam ponieważ do pizzerii przyszedł on...




Dziękuje Cami byłaś dla mnie wielką pomocą i inspiracją;p Dziękuje za wszystko:*** Słodziak chociaż nie gadamy za często to i tak byłaś moim natchnieniem;** Karola jesteś mega;**

niedziela, 9 czerwca 2013

Powrót Nathana Sykes'a

Musiałam dodać ten post, bo od samego rana myślałam tylko o tym czy Nathan wystąpi na Summertime Ball 2013 i wystąpił..:)) jego głos jest cudny, sami posłuchajcie:
http://jaybirdsladybird.tumblr.com/post/52566693377/nathans-i-found-you-solo-at-the-summertime-ball - Solo "I Found You" i kilka fotek;






aaa i żeby nie zapomniała gdy Nathan śpiewał reszta zespołu płakała ze szczęścia;p


iii moje ulubione;p

 Niestety w tym tygodniu nie dodam żadnego rozdziału;( Bardzo Was przepraszam i godzę się nawet na to żebyście mnie opieprzali<bo inaczej nie da się tego określić> w komentarzach, postaram się Wam to wynagrodzić i za tydzień dodać 2 rozdziały...

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 6 - "Przecież to takie tępe dzidy..."

- Nie możesz mówić? - zapytała po polsku Mona.
Ja tylko kiwnęłam głową i przytuliłam się do niej. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jaką "trzecią wojnę światową" rozpęta Mona...

- Wy nadęte, niedojrzałe buraki - krzyczała po polsku Mona - Kuźwa co za głąby, ja nie wiem chyba za trudne zadanie dostali!!

Pokazywałam rękami Monie żeby się opanowała. The Wanted stało na przeciwko nas i patrzyło ze zdziwieniem, bo nic nie rozumieli.

Złapałam Monę za rękę i ciągłem w stronę domu ale nie udało mi się bo, teraz zaczęła mówić po angielsku;

- Mieliście jej tylko podziękować za to, że uratowała Jess przed tym typem z baru, który chciał jej zrobić krzywdę i odwieść do domu - mówiła poważnym głosem - Ja wiem to było okropnie skomplikowane zadanie dla Toma, Jaya, bo oni są specyficzni<ich zachowania nie są normalne> ale Max ....Ty...?! Nathan...?! Siva...?! No proszę Was!!!! - mówiła to z ogromną wściekłością i ironią.

- Mona posłuchaj to był tylko taki żart, wiesz Nathan...- zaczął Max łagodnie, by uspokoić Słodziaka.

- Nie to Ty posłuchaj... - wcięła się Mona - Ty i twoi kumple macie się natychmiast wynosić i nawet nie radzę wracać, bo stanie się wam krzywda... - mówiła Mona.

Chłopaków zagięło mnie też ale rozumiałam jej ostrą reakcje, gdybym mogła sama bym to powiedziała. < No przepraszam bardzo ale przez nich, (konkretnie Nathana) nie mogę mówić, a jutro muszę iść do pracy, bo przecież nie zostawię Aśkę ze wszystkim samą>

- Żałuje, że pozwoliłam sobie znowu zaufać facetom. Przecież to takie tępe dzidy... - mówiła szeptem.

<Tępe dzidy no nie mogę, tylko Mona mogła wymyślić taki tekst> - pomyślałam.

Te słowa kierowane były do mnie ale chłopcy też je usłyszeli.

Udałyśmy się w kierunku domu. The Wanted w stronę samochodu. Po kilku minutach po tym całym wydarzeniu nie było śladu. Tylko mój głos, tragedia. Mówiłam tak strasznie skrzecząc, a bardzo mnie bolało gardło gdy musiałam coś powiedzieć. Więc oszczędzałam go jak tylko mogłam.

Po 2 godzinach od tego wszystkiego co się wydarzyło była 21, nie chciało mi się spać, a Mona wpadła na pomysł żebyśmy obejrzały jakąś komedię. Walnęłyśmy się na kanapę i wcinałyśmy popcorn, który zrobiła wcześniej Słodziak.

Normalnie sielanka gdyby tylko nie to, że ja nic prawie nie mówiłam, ani nawet nie śmiałam się głośno. Nie mogłam ryzykować, no bo mnie bolało.

W połowie filmu usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Spodziewasz się kogoś? - zapytała mnie Mona.

- Nie.

- Pójdę sprawdzić kto to, mam nadzieje że nie dzidy - powiedziała to z uśmiechem.

- Hehe, dzidy...

Nagle do pokoju weszła Jess, która od razu rzuciła się na mnie mocno tuląc.

- Justina, tak strasznie mi przykro. Chciałam do Ciebie przyjść pierwsza i podziękować ale Nathan się uparł - mówiła tak szybko, że jej przerwałam.

- Nic się nie stało, spokojnie - powiedziałam, a raczej wydałam z siebie szmer< połącznie skrzeczenia z szeptem>

- No przecież jak dorwę The Wanted to im nogi z dupy powyrywam, no przecież ona ledwie mówi - powiedziała to śliczna wysoka brunetka, stojąca za Jess. Obok niej stała jeszcze blondynka, która patrzyła z takim współczuciem.

- Justina, Monika to jest Nareeshe<brunetka> dziewczyna Sivy, a to Kelsey<blondynka> dziewczyna Toma - mówiła Jess.

- Justina tak mi przykro - mówiąc to Kelsey przytuliła mnie, a później Mone.

- Współczuje, pewnie cię bardzo boli gardło? - pytała Naree. Oczywiście ona również mnie przytuliła i Mone.

- Nom trochę mnie boli - powiedziałam i posłałam im uśmiech.

- Oglądamy komedie, może dołączycie do nas - zaproponowała Mona.

- No jasne, że tak - powiedziała Jess.

- Miałyśmy ten czas spędzić z chłopakami ale się na nich fochamy więc z przyjemnością zostaniemy - dodała Kelsey.

Siedziałyśmy wszystkie na kanapie i tak naprawdę nie oglądałyśmy filmu tylko plotkowałyśmy. Dziewczyny okazały się cudowne, bardzo je polubiłam. Zauważyłam, że Mona również, szczególnie gdy okazało się, że Naree to projektantka butów, a Kelsey tancerka. Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów i mimo że nie mówiłam dużo wcale się nie nudziłam.

Dochodziła godzina 1;00 a my dalej nawijałyśmy, gdy nagle Jess włączyła piosenkę

 Icona Pop - "I Love it" <niektórzy powinni tu skojarzyć dzwonek na telefonie Justiny>.

Od razu wszystkie zaczęłyśmy tańczyć i wygłupiać się. Dziewczyny krzyczały i śpiewały, ja się tylko śmiałam i to bez głośnie, później doszedł jeszcze alkohol, który Mona i Jess wyjęły z lodówki. Ja przez wzgląd na to, że miałam iść do pracy nie piłam. Dziewczyny były mega wstawione, więc koło godziny 3 wszystkie poszłyśmy spać.

Aaaa zapomniałabym dodać, że dziewczyny podczas gdy piły, tak się wydurniały, że zostały w samych majtkach i stanikach, a na głowach miały własnoręcznie zrobione czapki z pozostałych ciuchów. Gdy padły koło godziny 3 w salonie na kanapie, zostawiłam je tam przykryte kocami, a sama poszłam do siebie do pokoju i zasnęłam.
Wstałam o godzinie 9, była to męczarnia no ale cóż. Ubrałam na siebie czarną bokserkę z napisem "Nie jestem głucha!! Ignoruję Cię;p" i do tego czarne spodenki. Zrobiłam szybki lekki make-up i zeszłam na dół do salonu. Dziewczyny jeszcze spały. Postanowiłam zrobić im śniadanie, a sama miałam ogromną ochotę napić się kawki.


10 minut później zadzwonił dzwonek, który obudził dziewczyny.

- Co za kretyn tak głośno dzwoni tym dzwonkiem!! - powiedziała Mona.

- Jak głośno - powiedziała Jess.

Obie szły w samej bieliźnie w stronę drzwi.

-Ej przecież macie na sobie tylko... - powiedziałam to ale szeptem, bo głośniej nie mogłam.

<Chyba nie słyszały> - pomyślałam.

- Co za palant tak się dobija - mówiła Mona.

Dziewczyny otworzyły drzwi i ...




Dziękuję za komentarze:** Cami dzięki wielkie za wsparcie i inspiracje:** Omlet był pyszny!!
aaa Słodziak Tobie też dziękuje mimo że na razie się do siebie nie odzywamy to i tak Cię kocham i myślę cały czas o Tb:*** Wszelkie uwagi co do tego rozdziału pozostwacie w komentarzach:p a pod spodem fotki dziewczyn ze swoimi chłopakami;

 Kelsey i Tom

Nareeshe i Siva