środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 15 - "Przestalibyście się molestować w kuchni! Idźcie do pokoju, załatwcie sprawę i wrócicie;p"

Gdy dojechałyśmy do domu, nie zastanawiając się poszłyśmy spać! Następne kilka dni byłam mega zapracowana w pizzerii. Mieliśmy tak duży ruch, że czasem siedziałam po 13h w pracy <oczywiście z powrotem odwoził mnie Alex - fakt byłam na niego zła ale przeprosił mnie za swoje zachowanie więc mu odpuściłam>. Nie miałam czasu ani dla siebie i tym bardziej dla Nathana, który też był zajęty ciągłymi wywiadami i występami w okolicy Londynu nie wspominając już o dziewczynach. Po prostu całe 5 dni harówki, bez wolnego!!

W sobotę wieczorem nastał cud i o godzinie 18 skończyłam pracę <szef po prostu kazał mi iść odpocząć po pracowitym tygodniu>. Szłam pieszo, bo Alex musiał jeszcze zostać w pracy. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to zjeść coś dobrego, wziąć długą kąpiel z dużą ilością piany i iść spać! Szłam w kierunku sklepu, bo chciałam sobie kupić coś dobrego gdy mój telefon zawibrował <oczywiście sms;p>

*SŁODZIAK*

HEJ KOCHANIE;* DZISIAJ WRÓCĘ BARDZO PÓŹNO BO OBIECAŁAM KOLEŻANCE ŻE JEJ POMOGĘ Z UCZNIAMI! OPOWIEM CI WSZYTKO JAK WRÓCE! KOCHAM;**

<Ok, czyli ten wieczór spędzę sama> - pomyślałam.
Po zakupach poszłam już prosto do domu. Gdy zbliżałam się do domu była już 18 40 <no zeszło mi trochę na tych zakupach>. Robiło się już szarawo, więc gdy weszłam do bloku, w którym mieszkałam, zaczęłam grzebać, by znaleźć klucze. Wchodząc na kolejny stopień nagle usłyszałam jakąś istotę wymawiająca moje imię z płaczem. Podniosłam swój wzrok i zobaczyłam...


***Perspektywa Jess***


Po tym jak Justina i Mona tak szybko pojechały do siebie, do kuchni zawitał Max z ogromnym uśmiechem.

- Co Cię tak rozbawiło?? Dlaczego Mona tak szybko wyszła? - zapytała Kelsey.

- Mnie? hehe;p Aaa odegrałem swoją rolę znakomicie i już czuję przed sobą karierę aktora! - mówił Max wciąż się uśmiechając.

Od razu się domyśliłam, że coś zrobił Monie, bo tak szybko wybiegła, że nawet się nie pożegnała. Więc specjalnie, żeby zdjąć mu ten uśmieszek z twarzy zaczęłam <Lubię Maxa ale on czasami jest naprawdę wkurzający>;

- Mimo, że Justina mówiła mi ostatnio, że facetom odejmuje się 2 lub 3 lata, bo są opóźnieni. Sądzę, że właśnie Max udowodnił nam przed chwilą, że to mit, bo odejmuje się im chyba z 10! - i po tych słowach zmierzając Maxa wzrokiem, wyszłam. No wiem lekko przegięłam, bo jest starszy i wg ale przesadził! Poszłam do swojego pokoju, by wziąć prysznic i przebrać się w moją piżamkę;

 


Położyłam się do mojego kochanego łóżeczka i już odpływałam gdy koś zaczął się wydzierać;

- Ej może Jess by też chciała zjeść!!!

- Jess!!! Jess!!! Jess!!

Myślałam, że kogoś zamorduje za chwile, powoli z ociąganiem wstałam, związałam moje włosy w luźnego koka, ubrałam moje słodkie kapciuchy;


i

 zeszłam na dół.

- Oooo Jess czym te zwierzaczki Ci zawiniły, że tak je skrzywdziłaś?! - śmiał się Tom.

- Hehhe;p Wydaje mi się, że Jess nie będzie chciała pizzy! - mówił rozbawiony Siva.

- Czego ode mnie chcecie? - zapytałam senna i zła.

- Ej siostra ja się martwię o Ciebie. Chciałem, żebyś coś zjadła! - tłumaczył się Nathan.

- To wszystko? - zapytałam z zamkniętymi już oczami.

- Hehehe;p Nath zostaw ją widać, że dziewczyna kaca leczy i jeść jej się nie chce - mówił Jay z rozbawieniem i troską w głosie.

- Dzięki Jay, muszę się wody napić i zażyć coś na ból głowy! Boże gdzie są te tabletki!- po tych słowach poszłam do kuchni.

- Poczekaj dam Ci je! - powiedział Jay i poszedł razem ze mną.

Usiadałam na blacie kuchennym i schowałam swoją twarz w dłonie, modląc się, by głowa przestała mnie już tak boleć.

- Oj biedactwo;) widać, że cierpisz! - mówił Jay dalej szukając coś na ból głowy.

- Strasznie mnie głowa boli, kac morderca jak to mówi Justina - mówiąc to sama się uśmiechnęłam.

- Masz Jess zażyj to powinno pomóc!

Wyprostowałam się, Jay dał mi tabletkę do ręki i szklankę wody. Po zażyciu pastylki chciałam wrócić do poprzedniej pozycji ale Jay był szybszy. Podszedł do mnie bardzo blisko, tak że jego udo stykało się z moim kolanem. Popatrzyliśmy się na siebie. Jay uśmiechał się do mnie, jego ręce wylądowały na moich nogach. Widziałam, że jego oczy pytały o pozwolenie, więc delikatnie kiwnęłam głową. Chłopak delikatnie rozsunął moje nogi, by być bliżej mnie, pocałował mnie w czoło i powiedział:


- Przytul się do mnie. To Ci pomoże Jess.

Zrobiłam to z ogromnym uśmiechem na twarzy. James zaczął głaskać mnie po głowie i co jakiś czas dawał buziaki;p

- Dziękuje Jay, jesteś kochany i ślicznie pachniesz! - mówiąc to napawałam się jego ślicznymi perfumami;p

Chłopak zaczął się śmiać i mówić, że mam fajne kapcie i wg;p Byliśmy tak przytuleni chyba wieki;p <koło 30 minut> aż Tom przerwał nam tą cudowną chwilę wchodząc do kuchni z tekstem;

- Przestalibyście się molestować w kuchni! Idźcie do pokoju, załatwcie sprawę i wrócicie;p - mówił śmiejąc się.

Jay szybko odsunął się ode mnie, a ja zeskoczyłam z blatu. Tom stał teraz przy lodówce i wybierał coś do picia, patrząc na nas.

- Już mi lepiej, dzięki Jay - po tych słowach ze spuszczonym wzrokiem poszłam do siebie.

Następne 4 dni spędziłam na jeżdżeniu z The Wanted na wszelkie koncerty i wywiady, bo dziewczyny były bardzo zajęte i niestety nie miały dla mnie czasu, a nie chciałam siedzieć sama w domu.

W piątek po kolejnym wywiadzie mieliśmy trochę wolnego czasu, więc wszyscy wybraliśmy się na obiad do chińskiej restauracji, którą wybrał Tom. Wszystko przebiegało normalnie dopóki Max i mój inteligentny brat nie kombinowali coś z sosem wasabi < nie pytajcie!>. Postanowili się założyć kto więcej zje w ciągu 1 minuty. Widząc co się święci postanowiłam pójść się przejść po sklepach, nie chciałam kolejny raz patrzeć na ich głupie zachowanie.

Po godzinie musiałam wrócić, bo chłopcy zadzwonili, że zaraz będą mieli sound check <próbe>.

Siedziałam na scenie koło gitarzysty i patrzyłam jak gra <w sumie fajny z niego facet ale trochę stary jak dla mnie, bo miał już prawie 29 lat>. W połowie próby Max zarządził chwilę przerwy <bo wasabi się odezwało> i tym czasie Andy pokazywał mi różne chwyty na gitarze.

- Andy ja się chyba tego nigdy nie nauczę! - patrząc jak chłopak szybko i sprawnie gra.

- Jess musisz dużo ćwiczyć. Podejdź pokaże Ci jak masz zagrać ten dźwięk!

Podeszłam do niego złapałam za gitarę, on w tym czasie ulokował się za mną <bardzo blisko> i kierował moimi palcami. Razem śmialiśmy się z moich błędów, to raz gubiłam tempo, to rytm.

- Andy! Sprawdź czy Max już wrócił! - rzucił Jay i zmierzył nas wzrokiem.

- No ok! - powiedział gitarzysta, odsunął się ode mnie i oddalił się.

Jay dalej zmierzał mnie wzrokiem:

- Jay co to miało być? - zapytałam oskarżycielskim tonem.

James podszedł do mnie, zabrał mi gitarę i pociągnął za sobą, mówiłam do niego ale on miał mnie gdzieś tylko cały czas mnie gdzieś prowadził. W końcu weszliśmy do garderoby The Wanted i on zaczął;

- Jess powinnaś się trzymać z daleka od Andiego, bo to zwykły kobieciarz! - mówił poważnym tonem.

- O_O Jay co Ci jest? Przecież on pokazywał mi tylko kilka chwytów! - tłumaczyłam się.

- Nie zbliżaj się do niego! - powiedział to patrząc na mnie takim wzrokiem, że miałam dość, no jakby był zazdrosny!

- Bo?! Jay nie jesteś moim chłopakiem, bratem ani ojcem więc mi nie rozkazuj! - wykrzyczałam do niego i już chciałam wyjść z garderoby ale Jay przytrzymał drzwi.

- Jess - jego mina się zmieniła ze złości na bardziej skruszoną - Nie chcę żebyś cierpiała!

- Jay przecież Andy to tylko kolega;p - złapałam go za rękę, by puścił drzwi. On w tym czasie sprytnie to wykorzystał i pociągnął mnie tak mocno, że na niego wpadłam.

- Jay co Ty robisz głuptasie? - zapytałam, leżąc na nim;p

TAK OBECNIE LEŻELISMY NA SOBIE;PP

- Chcę Ci coś dać - mówiąc to wyciągnął to;




 

- Boże Jay to jest śliczne;p - cieszyłam się jak mała dziewczynka.

- Cieszę się, że Ci się podoba - mówił z uśmiechniętą miną.

Zeszłam z Jaya i usiadłam tyłkiem na dywanie. Chciałam założyć sobie swój nowy wisiorek.

- Pozwól, że ja to zobię! - uprzedził mnie.

- Jay wisiorek jest cudny! - odwróciłam się do niego - Dziękuje;p - dałam mu buziaka w policzek.

- Cudny wisiorek dla cudnej dziewczyny! - z każdym słowem Jay był coraz bliżej mojej twarzy... już stykaliśmy się noskami gdy nagle do pomieszczenia wpadł Tom;

- No ja się pytam gdzie mieliście się molestować?!! W garderobie czy pokoju!!! - śmiał się - Jay przerwa się skończyła!!

- Parker obiecuje Ci że jak Cię dołapię to... - zaczął wkurzony Jay ale nie dokończył bo do pomieszczenia wszedł Siva;

- Idziecie czy nie?!!

I tak skończył się mój prawie pocałunek z Jayem a mogło być tak pięknie;//

Podczas koncertu siedziałam za kulisami i razem z The Wanted cichutko śpiewałam piosenki, które wykonywali. W końcu nadszedł czas na "Heart Vacancy"**** i jak zwykle tylko Jay i Nathan nie mieli partnerek;p Po kilku minutach mój brat wybrał jakąś dziewczynę z widowni ale James wciąż się zastanawiał, zaczęłam się z niego nabijać <no wiecie Jay zakłopotany;p>. Nie uszło to jego uwadze, gdy zauważył, że się z niego śmieje posłał mi najsłodszy uśmiech i pokazywał palcem, że mam do niego iść.

- Nie Jay!! - krzyknęłam.

Chłopak jednak nie odpuścił i zaczął mówić do mikrofonu;

- Uwaga! Już wybrałem ale ona nie chce do mnie przyjść! Pomożecie mi ją zawołać?!! Uwaga wszyscy wołamy Jess!!!

Cała widownia zaczęła skandować moje imię;

- JESS!! JESS!! JESS!! JESS!!

Byłam twarda i nie chciałam wyjść ale niestety Kev <ochroniarz;p fotka w "bohaterowie"> był blisko i kulturalnie wypchał mnie na scenę. Widownie dalej skandowała moje imię! W końcu zaczęła się piosenka, stałam tak przytulona do Jaya i śpiewałam razem z nimi.

- Wyglądasz ślicznie Jess! - szepnął mi Jay do ucha.

- Kiedyś Cię za to zabije! Ale dziękuje! - pocałowałam go w policzek.

Jay jak zwykle całą piosenkę obejmował mnie, podnosił, wygłupiał się;p Po wszystkim czekałam tylko na koniec koncertu. Dzisiaj na szczęście chłopcy nie mieli w planach after party, więc wróciliśmy wszyscy do domu.

W sobotę rano obudziłam się w cudownym nastroju i bardzo głodna. Jak zwykle w salonie Max i Siva, Nathan już oglądali jakiś mecz.

<Jak można to oglądać?> - pomyślałam.

Przywitałam się z chłopakami i gdy byłam dosłownie kilka minut przed wejściem do kuchni mój zauważyłam że mój cudowny kapcioszek popruł się z boku, nachyliłam się by go podnieść i usłyszałam:

- Jay Ty tak na serio startujesz do Jess? - pytał Tom.

- No coś Ty stary! Przecież to dla mnie jeszcze dziecko! Ja preferuje dojrzałe kobiety! - śmiech Jaya.

Po słowach, które wypowiedział Jay miałam łzy w oczach. Zrobiłam w tył zwrot i pobiegłam do pokoju.

- Nie płacz głupia! Ty jesteś dla niego dzieckiem! - krzyknęłam do siebie.

Nie chciałam być w tym domu już ani minuty dłużej, szybko przebrałam się w to;






Otworzyłam swoją szafę i wyciągnęłam z niej kilka drobiazgów, spakowałam kosmetyki. Założyłam słuchawki na uszy i po głosiłam na maxa. Przed wyjściem rzuciłam tylko do Natha:

- Idę się spotkać ze znajomymi!!

Wyszłam z domu i zaczęłam biec...

Chociaż nie czułam już nóg wciąż biegłam....

Biegłam, bo chciałam na chwilę zapomnieć....

Biegłam, bo to bardzo bolało...

Biegłam, bo gdybym przestała to utopiłabym się w swoich łzach...

Nie wiedziałam gdzie iść... gdy zauważyłam blok Mony i Justiny, bez problemu weszłam i usiadłam na schodach, czekając na dziewczyny.

- Justina! - powiedziałam spłakanym głosem gdy nagle przyszła.

- Co się dzieje? Jess?? Kochanie??

Ale ja nic nie powiedziałam tylko wybuchałam ogromnym płaczem...





**** Dla nie wtajemniczonych na prawie każdym koncercie przy tej właśnie piosence każdy z The Wanted wybiera sobie jedną dziewczynę na scenę i razem z nią śpiewa;p <Mona wiesz, umowa;ppp>


Zacznę od tego że serdecznie zapraszam na zlot fanów The Wanted w Krakowie!! Więcej informacji na https://www.facebook.com/events/221878741300344/223126897842195/?ref=notif&notif_t=plan_mall_activity Proszę Was rozsyłajcie ten link wszędzie gdzie tylko się da! Bo im więcej osób tym lepiej;pp Ok od razu mówie, że ja tam będę;pp W końcu organizator musi być prawda?!;ppp

OMG!! No wiem zabijecie mnie, że tak późno dodaje;p Przepraszam Was bardzo ale tyle się dzieło ostatnio, że nie wyrabiam;p

Nie wiem jakim cudem mam 21 obserwatorów <kochani;**> i aż 20 komentarzy pod ostatnim rozdziałem??!! Jestem Wam za to ogromnie wdzięczna;****

Aaaa i dzisiaj Jess ma urodziny;pp Kurczę, życzę tej dziewczynie, żeby mimo sławnego brata sama zrobiła mega karierę, bo ma boski głos;pp




 

 
 
 
 
 

19 komentarzy:

  1. O rany jak slodko :)
    Sliczny jest ten lancuszek i ten napis na nim :p
    A Jay to swinia... jak on to mogl powiedziec chwile po tym jak dal jej ten prezent i prawie ja pocalowal... no ja sie pytam!

    Rozdzial jest boski... naprawde i oczywiscie mam nadzieje ze w tym tygodniu cos jeszcze napiszesz, bo w koncu masz zalegly ;p

    Pozrawiam i zycze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie mi się rozdział spodobał. Zgadzam sie z komentarzem wyżej. Jay to idiota :D no ale cóż.. ;]
    masz wenę kochana, jak nikt inny :)

    pozdrawiam i zapraszam do mnie + mogę liczyć na komentarz?
    http://jebsieplebsiee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No cudeńko :3
    Tylko czemu Jay tak powiedział ;/
    Byłoby tak pięknie gdyby chodzili :(
    No ale mam nadzieję że to się poprawi ;)
    Hahahaha i te teksty Toma gdy Jess była z Jayem . PADŁAM!
    Rozdział zajebisty ! *.*
    Czekam na nexta i weny Kochana :**
    Wpadnij do mnie ( rozdział :P )

    OdpowiedzUsuń
  4. C-U-D-O (czytać-Zajebisty)
    Jay-Dupek że tak powiedział
    Ale z drugiej strony szkoda mi Jess
    No nic już więcej do pisania nie mam
    Czekam niecierpliwie na NN
    Weny kochana♥♥♥

    Zapraszam do siebie-->http://rocketthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świnia :o jak on mógł? Co za debil no!
    Rozdział świetny :)
    Słodko trochę było *_*
    Ale no Jay....
    Weny i czekam na kolejne.
    Zapraszam do siebie :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletny dupek z Jaya, jak on mogl cos takiego powiedziec po tym wszystkim!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jay ty idioto!!! Przytulaski, prezenty, piosenka... a na końcu nazwał ją dzieckiem O.o Biedna Jess dobrze, że ma się komu wyżalić ;/
    Szczerze mówiąc już myślałam, że ją pocałuje...
    Rozdział świetny *.*

    P.S kolejny zlot na którym mnie nie będzie ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurcze!
    No ładnie się zadziało ;)
    Jay!!!! zabije go -,- co on tam wygadywał ?! ehh tak sie zbliżyli i bach...
    Kurcze no ale fajnie sie zapowiadało :/ może to sie jakoś wyjaśni? oj wymyślisz coś ;)

    Weny słońce i czekam na next! ;*
    zapraszam do mnie nicely-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Omomo :* Jezuu jak ja chce takie papcie w króliczki! hahah. Rodział jak zawsze cudny ;> Zapraszam do siebie na następny
    http://speedwayinmylife.blog.pl/
    Ps. Życzę weeeny! ;*

    - Ola ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Jay jaka świnia !
    skoro to tylko dzieciak to po jaką cholerę jesteś dla niej taki opiekuńczy, troskliwy, miły i kochający skoro nic do niej czujesz ?!
    ja pierdziele. . .
    te emocje ;)
    rozdział fajny, mimo tego co już zdążyłam wcześniej wspomnieć, bo bidulka przez niego płacze
    do następnego ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczny rozdział.Czekam na następny.....biedna Jess <333 Pozdrawiam @KlaudiaGajda93 ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie kapcieeee hahaha <3 Mam takie, ale króliki :D
    ładny wisiooor :D
    Eyyyy..musiałaś popsuć ? -.-
    Jay se jaja robił, zaraz będą przeprosiny, 100 róż, a on z jeszcze jedną np. żółtą i buzi buzi i...no i tak dalej :P
    C.d. szybkoooooooooooooooo ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział i czekam na następne :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Omomomomo rozdział boski. *-* No ej, Jay co ty w ogóle odstawiasz? -,- Przeproś ją i to natychmiast! :D Kapciuszki fajne. *-* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Weny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Smutne, że Justina nie spędzi wieczoru z Nattym ;c Ale może noc? xD Dobra, wiem, debil i zboczeniec, no nie musicie mi powtarzać! Ale ja naprawdę nie jestem zboczona! Taaaa jasne... No serio! Ja tylko lubię, jak ludzie okazują sobie uczucia! I kogo Ty zamierzasz oszukać? Dooooobraaaa, tego nie było, to się wytnie xD Ogólnie to co zrobił Jay było słodkie :3 Najpierw nafaszerował Jessicę prochami... Potem wręczył jej taki śliczny prezent... Prawie doszło do pocałunku... Później zaprosił ją na scenę.... (Kev, zostań moim mężem! :D) i cięcie. Bo właśnie w tym momencie cały jego urok pryska... TY POPIERDOLONY LOCZKU! CZY TY SOBIE W KULKI LECISZ?! JAK MOGŁEŚ! Kurna ,mać! Spodziewałabym się wszystkiego, ale takie coś? Jedynie może usprawiedliwia go fakt, że wstydził się... I to wszystko jest nieprawdą.. Ale kurde, w takim wypadku nie wolno wstydzić się swoich uczuć! Jestem potwornie na niego zła! -.- A rozdział świetny :* Czekam na kolejny. :) I mam nadzieję, ze uda Wam się zlot :3 Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne, czytam na bieżąco !!!! Nie mogę doczekać się następnego.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow, rozdział cudo. ^^
    Ok, na początku powinnam się przywitać, ale wiesz... jakoś tak nie mogłam się powstrzymać! ;d
    Także heeeeeeej! ;**
    Ugh, Jay, ty głupku! Czemu to powiedziałeś? ;c
    Aww, śliczny jest ten łańcuszek. <3
    Lecę komentować nexta. ;**

    OdpowiedzUsuń