sobota, 11 maja 2013

Prolog

Jak co tydzień w piątek wybrałam się z moją kuzynką Mona na imprezę. Odkąd przeprowadziłyśmy się do Wielkiej Brytanii co weekend wychodzimy razem, by zaszaleć. To był nasz rytuał.
Tym razem wychaczyłyśmy nowo otwarty klub ,,Blue Sky", który znajdował się niedaleko od naszego mieszkania. Jakieś 20 minut spacerkiem. Postanowiłyśmy iść tam koło godziny 20 żeby mieć czas na przygotowanie. Mona jak zwykle pindrzyła się by podrywać chłopaków ile wlezie. Ubrała na siebie jasno niebieską sukienkę na ramiączkach, która kończyła się w połowie uda. Do tego obowiązkowo czarne szpilki i lekki makijaż. Włosy wyprostowała i zostawiła rozpuszczone. Ja przez wzgląd na swoją przeszłość nienawidzę sukienek, kojarzyły mi się z moja matką, która zawsze kazała mi je nosić by wyglądem przypominała ją sama w młodości. Założyłam krótkie, czarne spodenki do tego podkoszulkę z napisem "I will not drink... tomorrow" i czarne trampki. Postawiłam na mocny, ciemny makijaż i włosy obowiąkowo spiętę bo nie cierpię mieć rozpuszczonych. Wkurzają mnie za każdym razem gdy na nie patrzę. Są odcieniu jasnego blondu. Bardzo długo je nie ścinałam wiec urosły mi prawie do pasa. Dziś zdecydowałam się na ciasno spięty kok.



W świetnych nastrojach wyszłyśmy z domu. Idąc przez park <skrótem> byłyśmy w klubie koło godziny 20:20. Jak zwykle Mona strasznie się gramoliła z wyjściem;p

- Dlaczego Ty zawsze musisz się tyle czasu zbierać? - zapytałam.

- Ja się nie gramole to Ty zawsze jesteś gotowa przed czasem, a później skamlesz żebym się pospieszyła!

- Dobra, nie będę się z Tobą sprzeczać Słodziak < Zawsze tak nazywałam Mone gdy chciałam skończyć nasze sprzeczki była dla mnie jak siostra>

- Uwielbiam gdy tak do mnie mówisz Justina wiesz? - z uśmiechem na twarzy popatrzyła na mnie.

- Tak wiem to.

Dałam jej buziaka w policzek i stanęłyśmy do kolejki pod klubem. Po 10 minutach weszłyśmy, oczywiście przy bramce jak zawsze tylko mnie sprawdzali. Mona zawsze się przy tym śmieję;p

- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego Ciebie nigdy nie sprawdzają, a mnie zawsze, przecież to chore?!!

- Bo wyglądasz jakbyś miała 16 lat, a nie 18. - powiedziała śmiejąc się.

Zrobiłam 2 głębsze wdechy i postanowiłam, że nie będę się tym przejmować. Bo przecież cały wieczór przede mną.



Przepraszam że taki słaby trochę wyszedł ale to mój pierwszy napisany prolog w życiu;p
Z góry dzięki za zrozumienie;)

7 komentarzy:

  1. Osobiście uważam, że nie masz kochana za co przepraszać, gdyż według mnie to dobry tekst. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy Ci nie wybaczę, że mi o tym nie powiedziałaś! Foch z melodyjką ! :P
    No, no, lecę dalej czytać :D
    /Karola

    OdpowiedzUsuń
  3. No no nie ciekawie sie zaczyna :) Zaczęłaś u mnie komentować i wpadłam na twojego blogaska :)
    Zapowiada się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie masz za co przepraszać, zarąbisty ten prolog ;3. To lecę czytać dalej :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się naprawdę świetnie. :) Jestem jak na razie niestety nie na bieżąco więc resztę rozdziałów będę komentować dopiero jak dojdę do najnowszego. :)

    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodziak... jak to fajnie brzmi :)
    Zabieram się do czytania pozostałych rozdziałów, gdyż widzę, że warto je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodziak? Fajnie:)
    Yyy prolog naprawdę ciekawie napisany
    robi taki fajny klimat^^

    OdpowiedzUsuń