niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 3 - "Moja kochana praca..."

Wstałam koło godziny 9, bo na 10 miałam do pracy. Wzięłam czarne , długie rurki i czarną bokserkę z napisem: " I'm Justina" i poszłam z nimi do łazienki, żeby się ogarnąć. Wszystko zajęło mi koło 20 minut. Oczywiście włosy spięłam w kok. Co do makijażu to nie zaszalałam <w końcu do pracy!>. Tylko jasny podkład i tusz do rzęs. Po wszystkim powędrowałam prosto do kuchni, by zrobić sobie kawkę, którą kocham, <moja słabość i uzależnienie>. Mona już tam była, siedziała przy stole i wcinała kanapki;p

- Cześć Słodziak, co tam? Wyspałaś się? - zapytałam.

- Hej, no powiedzmy, jakoś nie mogłam spać. Wstałam o 8 i poszłam pobiegać - powiedziała ze smutną miną.

- Mona co jest?

- Nic się nie dzieje. Nie martw się. Powodzenia w pierwszym dniu pracy! - mówiąc to wstała od stołu i poszła w stronę salonu.

- Dzięki!

Nie poszłam za nią, bo wiedziałam, że jak będzie chciała pogadać to sama zacznie temat. Wypiłam swoją kawę i wygramoliłam się do pracy.

<Pierwszy dzień w nowej pracy> na samą myśl byłam zdenerwowana, ale cóż trzeba zacisnąć zęby i walczyć. Przynajmniej tak mówią Ci wszyscy mądrzy ludzie.

Droga do pracy zajęła mi koło 20 minut. Oczywiście szłam skrótem. Idąc przez park przypomniałam sobie wczorajsze zdarzenie. Wtedy po raz pierwszy od rana pomyślałam o tej buntowniczce, która nie chciała mnie wypuścić z objęć i... jej bracie Nathanie.

<Ciekawe co tam u niej?> - pomyślałam.

Gdy byłam już na miejscu swojej nowej pracy mój szef Nick przedstawił mnie całemu personelowi mówiąc:p

- Uwaga wszyscy oto Justina nasza nowa koleżanka z pracy bądźcie dla niej mili - powiedział po czym wyszedł tłumacząc się, że ma dużo pracy.

- Fajna koszulka - powiedział chłopak stojący najbliżej mnie.

- Dzięki - uśmiechnęłam się i wyciągając rękę - Jestem Justina a Ty?

- Tak to już wiem - mówił rozbawiony - Ja jestem Alex a to Jack - pokazał na chłopaka stojącego obok.

- Miło mi poznać - powiedział Jack i uśmiechnął się do mnie.

- Mi również - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

- Czyli będziesz rozwozić pizze? - zapytał Alex.

Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo naszą rozmowę przerwała jakaś dziewczyna mówiąc, że szef wzywa mnie natychmiast do swojego gabinetu. Z jej miny mogłam odczytać, że to nie będzie raczej miłe spotkanie. Uśmiechnęłam się sztucznie do chłopaków i poszłam za dziewczyną. W głowie aż huczało mi od myśli. Nie wiedziałam co się dzieje?!! Przecież dopiero jakieś 20 minut temu przyszłam więc nie mogłam zrobić czegoś źle.

Po chwili doszłam do drzwi gabinetu, zapukałam i weszłam. Nick siedział przy swoim biurku. Jego mina nie wróżyłam nic dobrego. Wskazał mi miejsce na przeciwko siebie i zaczoł;p

- Justina wiem, że zatrudniłem cię na etat jako rozwozicielka pizzy ale okazało się, że o wiele bardziej potrzebna nam jest kelnerka tu w pizzeri, czy byłby to dla Ciebie problem, żeby pracować na tym stanowisku? - mówił spokojnie Nick.

- Yyy.. no wie pan ja potrzebuje pieniędzy. Jeśli musze być kelnerką to jasne czemu nie - powiedziałam z udawanym uśmiechem.

- To świetnie, że się zgadzasz. Twoje godziny pracy nie ulegają zmianie. Jeśli chodzi o pieniądze to napiwki są wyłącznie dla Ciebie, reszta pozostaje bez zmian. Czy możemy od razu podpisać umowę? - spytał wyciągając kartki z szafki.

- Tak oczywiście.

Podpisałam umowę i od razu dostałam fartuch do ręki. Jako, że od teraz pracowałam jako kelnerka miałam o wiele więcej pracy niż sądziłam na początku. Na tym samym stanowisku była także Asia. Dziewczyna o krótkich brązowych włosach, jasnej karnacji i niebieskich oczach. Swoją figurą przypominała Monike. Same musiałyśmy obsługiwać całą pizzerie.

Pierwsze 4 godziny były dla mnie najgorsze. Biegałam od stolika do stolika żeby podawać zamówienia zgodnie z wyznaczonym od górnie czasem. Przy czym najbardziej wkurzające było to, że cały czas musiałam się uśmiechać, aż mnie policzki bolały. Wyglądałam dziwnie i bardzo nie naturalnie szczerząc się do wszystkich, przynajmniej Asia tak twierdziła.

Koło godziny 16:40 byłam padnięta. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, a jeszcze do tego nie wiem jakim cudem obtarły mnie trampki!! <To jest chyba mój najgorszy dzień w życiu> - pomyślałam.

Asia zaczęła mnie wołać żebym obsłużyła ostatni stolik i nasza praca na dziś się skończy. Wzięłam notes z długopisem, "ustawiłam" sobie sztuczny uśmiech, podeszłam do stolika nie patrząc na klientów, mówiąc:p

- Co państwo zamawiają?

Popatrzyłam na osoby zajmujące stolik i mnie zagięło.

- Cześć Justina pamiętasz nas jeszcze? - odrzekł Jay.





Dziękuje mojej inspiracji :** Mona wiesz że chodzi o Cb;p
Przepraszam, że trochę nudny ale jakoś nie mogłam ostatnio nic pisać..:(

8 komentarzy:

  1. Ja chcę więcej ! Ps wiem że jestem Twoją inspiracją ale sama wiesz że zbytnio się nad tym nie staram po prostu z Tb zawsze coś się dziej :P:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy następne będą trochę dłuższe???
    Zawsze jak coś fajnego się dzieje, to ty to nagle urywasz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy dzień w pracy i już awans, no ładnie haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Na koniec ciężkiego dnia pracy miła niespodzianka. Cały Jay,lubi zaskakiwać ;)

    Wciągające opowiadanie, zabieram się do dalszego czytania :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuu chłopcy się pojawili^^
    Będzie się działo i będzie zabawa....^^
    Pierwszy dzień w pracy z założenia jest ciężki:/
    Współczuje Justinie^^

    OdpowiedzUsuń